3 produkty DermoFuture, które warto zabrać na wakacje

Lato mamy, tego nie da się ukryć. Mimo że pogoda to istna sinusoida, a deszczowe i zimne poranki nie robią już na nikim wrażenia, to nic nie może odebrać nam jednego - wakacyjnych wyjazdów. Nie ważne, czy do cioci pod Ciechocinkiem, czy w stronę urokliwych wzgórz Toskanii. Byle odpocząć. Ale coś, co przyprawia zazwyczaj o zawrót głowy, to pakowaniem. Szczególnie kosmetyczki. Dlatego z dumą prezentuję trzy produkty, które nie zajmują wiele miejsca, są poręczne i... niezastąpione podczas wyjazdu.
Śluz ślimaka, witamina C, rozjaśnianie przebarwień, przeciwzmarszczkowe kosmetyki. polecane


Sama to sprawdziłam. Mimo że z kosmetyków używam już od jakiegoś czasu, to nie mogło ich zabraknąć podczas weekendowego wypadu na Mazury. Również i na kolejny wyjazd zabieram je ze sobą - specjalnie zostawiłam jeszcze odrobinę produktów na tego rodzaju. Chociaż podejrzewam (znając moje kosmetyczne zapędy), że skończy się po prostu kupieniem nowych sztuk na dzień przed podróżą.

DermoFuture

Ekspresowa maska-krem wybielająca

Żeby Michael Jackson doczekał czasów tego kosmetyku... Uh, zamawiałby kartonami. A tak całkiem na poważnie, to o ile nie miałam wielu okazji wypróbowania azjatyckich produktów wybielających, to nie wiem czy po spróbowaniu mask od DermoFuture jest sens poszukiwać zamiennika. Przede wszystkim efekt jest czasowy, jego wyrazistość zależy tylko od naszych upodobań a dodatkowo - jest to niewielki wydatek! Zaczynając jednak od początku - ten produkt powstał z myślą o osobach, które borykają się między innymi z trądzikiem. Same krostki to pół biedy, ale... Zaczerwienienia. To jest dopiero zagwozdka.

Jak wybielić przebarwienia związane z trądzikiem?
Wokół prawie każdego stanu zapalnego tworzą się okropne, buraczkowe plamy, które wcale nie tak łatwo zakryć podkładem. A wiadomo - nakładanie tony kosmetyków, to żadna przyjemność. Właśnie tutaj wkracza maska-krem, którą używa się tuż przed wykonaniem makijażu. Rano myjemy twarz (tutaj wybieramy swój ulubiony sposób), dokładnie ją wycieramy a następnie aplikujemy niewielką ilość kremu na całą twarz (właściwie, to możemy także punktowo, ale gwarantuję, że zobaczycie różnice bardzo szybko i efekt będzie taki sam - plamki, tylko że jaśniejsze). Teraz od nas już zależy, jaki efekt chcemy uzyskać. Maseczkę pozostawiamy na kilka bądź kilkanaście minut a następnie ją zmywamy - polecam zwilżony wacik i delikatne ruchy, by nie podrażnić skóry. Teraz pozostaje tylko nałożyć ulubiony krem nawilżający i wykonać makijaż/ Efekt utrzymuje się do 12 godzin, ale przy regularnym stosowaniu możemy spodziewać się przedłużonego działania. Sama nie stosuję maski codziennie, nie czuję takiej potrzeby, ale gdy szykuję jakiś specjalny makijaż bądź czeka mnie jakieś szczególne wyjście - wtedy sprawdza się bez zarzutów.

Skład jest niezwykle długi, a jego najmocniejsze strony to witamina C, arbutyna, śluz ślimaka i adenozyny. Już na początku pojawia się jednak Titanium Dioxide, czyli po prostu dwutlenek tytanu. Wiele osób omija kosmetyki z jego dodatkiem. Same właściwości śluzu ślimaka znane są nam z azjatyckich kosmetyków - skóra staje się bardziej jędrna, odmłodzona a wszelkie niedoskonałości powinny się szybciej goić. A witamina C? Ta odpowiada głównie za rozjaśnianie przebarwień, co prowadzi do ujednolicenia kolorytu cery. Bo ładna cera, to nie zawsze ta bez zmarszczek czy drobnych niedoskonałości - jeżeli tylko nie pojawia się dużo przebarwień, automatycznie wygląda ona zdrowiej i młodziej.

Produkt, który warto wypróbować jeżeli nie przeszkadzają nam pewne kontrowersyjne dodatki w składzie. Działa już od pierwszego użycia (tak, w tym przypadku różnicę widać gołym okiem), kosztuje niewiele i może być używany zarówno okazyjnie, jak i w codziennej pielęgnacji. Nadaje się zresztą nie tylko do pielęgnacji twarzy - możemy aplikować go na ręce, nogi czy dekolt - wszędzie tam, gdzie potrzebujemy szybkiego ujednolicenia koloru skóry. Należy tylko pamiętać, że efekt jest zależny od Nas. dlatego proszę - nie usypiajcie z taką maseczką. nie bierzcie przykładu z Jacksona. Jednak moja trądzikowa cera daje mu piąteczkę z małym minusem!
Cena: od 10 zł za 12 ml

POLECANE: Materiał wideo, który pokazuje działanie wybielającego produktu od DermoFuture


DermoFuture

Przeciwzmarszczkowy krem naprawczy ze śluzem ślimaka

Oburzenie może się pojawić już za chwilę - po co dwudziestolatce (z małym dodatkiem na końcu. o tym się nie mówi) potrzebny jest produkt przeciwzmarszczkowy? Pragnę tylko zaznaczyć, że wedle naszego słownika. jedna z formułek brzmi: ,,przeciw'' jest to przyimek przyłączający nazwę stanu rzeczy, któremu określone działania mają zapobiec lub który mają usunąć.

Oznacza to więc tyle, że produkty przeciwzmarszczkowe nie tylko wygładzają to. co już się pojawiło, ale zarazem zapobiegają, by właściwie nie mieć z czym walczyć. I tak. właśnie dlatego warto sięgnąć po tego rodzaju kosmetyki, jeżeli tylko mamy cerę suchą bądź taką, na której widoczne są już oznaki starzenia (brak jędrności).

Krem od DermoFuture to nie jest jedynie produkt do stosowania na noc. Wolę używać go jako krem nawilżający, poprzedzający makijaż. Nie zauważam efektu zmatowienia skóry, co osobiście bardzo mi odpowiada - wystarczy, że już podkłady oferują taki efekt. Zresztą delikatnie błyszcząca skóra, to wcale nic złego. Tutaj nie mamy jednak działania na zawołanie - moja skóra może i nie poprawiła się znacznie po pierwszej o następnej aplikacji, ale wyglądała bardzo podobnie jak podczas stosowania kremów znacznie bardziej naturalnych i kilkukrotnie droższych. Dlatego do DermoFuture zamierzam wracać - szczególnie podczas wyjazdów, gdzie malutka saszetka świetnie sprawdzi się w podróżnej kosmetyczce.

Skład opiera się na takich dodatkach jak śluz ślimaka (omówiony ciutkę wyżej), adenozyna (uważana za reduktor zmarszczek) i ekstrakt z Centella asiatica (który powinien łagodzić i zmatowić skórę).
Cena: od 10 zł za 12 ml

DermoFuture

Vita-C perfekcyjny krem do twarzy na noc 

A oto produkt, który przeznaczony jest specjalnie do stosowania na noc. Jako że mamy lato, a w składzie znajduje się witaminka C, stąd też nie powinniśmy używać kremu pod makijaż. Warto też pamiętać o filtrach - może i nie zawsze raczą nas upały i lejący się z nieba żar, ale to tylko pozory - słońce daje popalić naszej skórze niezależnie od pogody.

Kremu nie stosujmy pod oczy, nu nu. Co to, to nie. Nakładamy niewielką ilość na pozostałe obszary buźki i grzecznie kładziemy się spać, by kosmetyk miał prawo działać przez całą noc. Dla osób z bardzo suchą skórą polecam stosowanie dodatkowego produktu - Vita-C wchłania się ładnie i szybko, dlatego czasami aplikowałam jeszcze jakieś mocno nawilżające serum.

Skład opiera się na dodatku witaminy C, arbutyny i naturalnych ekstraktów roślinnych. Nie należy jednak mylić tego z ''produktem naturalnym''. Witaminka odpowiada za główne właściwości kremu, czyli regenerację a co za tym idzie - również rozjaśnianie skóry. Znów wydaje mi się opcją idealną na wyjazdy - mały, poręczny krem na noc, który będzie radził sobie z poprawieniem kondycji cery po całym dniu zwiedzania, wędrowania czy imprezowania. To ciekawy zamiennik serum z witaminą C, które na czas letni należy odstawić - warto do niego wrócić tuż na początku jesieni.
Cena: od 10 zł za 12ml

POLECANE: Witamina C i kwasy - Jak walczyć z przebarwieniami?


⇨ Gdzie kupić kosmetyki DermoFuture?

DermoFuture przez jakiś wcale nie było tak łatwo dostępne - a przynajmniej tak się mogło wydawać. Tymczasem o produkty możemy pytać w takich drogeriach jak Hebe czy Rossmann - czasami są również na przecenach. Jeżeli wolimy jednak zakupy online, to tutaj warto zajrzeć między innymi do sklepu SuperKoszyk (gdzie zresztą jest najtaniej) oraz do oficjalnego sklepu Tenex.

* A już teraz chciałabym zaprosić Was na akcję, w której będę uczestniczyć będę ja i wiele innych blogerek, które zapewne znacie i czytacie. 5 wpisów, tematyka wakacyjna. Już za tydzień! 



Wyjazdowa kosmetyczka i ekspresowa pielęgnacja - a Wy co ze sobą zabieracie?