Czy wiesz, jak za pomocą jednej zmiany stworzyć wnętrze idealne?

Zacumowaliśmy w kawalerce - przynajmniej na chwilę.  Wiemy więc co to mały metraż, ograniczona swoboda w zmianach, szukanie tańszych rozwiązań - i powstrzymywanie się przed tym, by nie zamordować drugiej osoby. Ale coś, czego nigdy nie mogę przeboleć we własnych czterech kątach, to monotonia - nie lubię mieszkań bez wyrazu, bardzo oklepanych, katalogowych i niczym się nie wyróżniających. Dlatego nie pozwoliłam, by nasze mieszkanie tak wyglądało i chętnie opowiem, jak to się robi, że milej nam się mieszka



I chociaż pozornie możemy niewiele - bo wynajmowane, bo tymczasowej, bo mały budżet i metraż, to... - wymaga to po prostu więcej kreatywności i czasu, ale w zupełności jest do zrobienia Przez te kilka lat nauczyłam się jednego - czasami wystarczy tylko jeden element w pokoju (albo też w mieszkaniu), który będzie na tyle wyjątkowy, że odciągnie uwagę od drobnych mankamentów i innych, nudnych sprzętów. Nie lubię naszej meblościanki, nie lubię nieustawności dużego pokoju i drzwi zabierających przestrzeń. Nie lubię telewizora, który nie działa od pół roku, ale po jego wyniesieniu zostanie nijaka luka. Jednym słowem - dużo by mówić, ale nie o to chodzi, by narzekać.

Opowiem Wam o czterech elementach, które zmienione na nowe/lepsze/bardziej WASZE sprawią, że poczujecie się lepiej w swoich czterech kątach. Właściwie - możecie dodać je wszystkie, możecie wybrać tylko dwa, ale już ten jeden rodzynek będzie czymś wyjątkowym.

Te elementy to kanapa, fotel i lampa podłogowa. 



Czy znacie już favi.pl? To wyszukiwarka, dzięki której uprzejmości powstał ten wpis. Dlatego przy okazji opowiem Wam, jak działa taka wyszukiwarka, bo miałam okazję korzystać już z niej już znacznie wcześniej, a teraz wykorzystałam ją ponownie, przy tworzeniu poniższej listy propozycji na urozmaicenie Waszego wnętrza. 
Gdy poszukujecie nowego mebla czy dodatku do domu, zamiast skorzystania z popularnej wyszukiwarki i otwierania miliona kart różnych sklepów, możecie skorzystać ze favi, bo oferuje Wam gotową bazę z prostą w obsłudze wyszukiwarką. Wybieracie jedynie kategorię - tutaj możecie szukać wedle pomieszczeń (kuchnia, salon, sypialnia itp.) albo według konkretnych przedmiotów (oświetlenie, regały i tak dalej...). Favi posiada swoje odpowiedniki także w innych krajach - Czechach, Słowacji czy na Węgrzech. To, co jednak podoba mi się szczególnie, to możliwość dodawania konkretnych przedmiotów do zakładek.  Trzeba być jedynie zalogowanym, a lista zapisanych mebli i dodatków będzie tam grzecznie na Nas czekać.


Zacznijmy od kanapy. Od serca domu... jeżeli chodzi o wypoczynek. Jeżeli można mnie gdzieś szukać w naszym mieszkaniu (a to trochę dziwne, bo jest malusieńkie), to zapewne będę albo przy lodówce - albo w najwygodniejszym miejscu, jakie zostało stworzone. Na kanapie. W tym miejscu chciałabym pokazać (chwaląc się jednocześnie!), jaką to piękną kanapę wybraliśmy do naszego lokum. Ale nie, zrobić tego nie mogę z dwóch powodów - wciąż nie mogę się zdecydować, jaka podoba mi się najbardziej, a po drugie - na kanapę miejsca nie ma, bo musiała ustąpić na rzecz dwóch materacy, które w niedalekiej przyszłości dostaną dodatkowy stelaż w postaci palet. Projekt już jest, tylko materiałów wciąż brak. Gdybym tylko miała jednak miejsce...


  • Kanapa musi być cool. Z kanapy na pewno skorzysta Was gość, jeżeli tylko lubicie go na tyle, by wpuścić do salonu. Kanapa zajmuje większość pomieszczenia i spędzamy na niej całkiem sporo swojego życia. I właśnie dlatego nie może być byle jaka i tylko funkcjonalna. Właściwie nie ma nic złego w szarym narożniku, tak aktualnie popularnym. Ma tylko jedną wadę - jest nudny i czasami nie pomagają nawet kolorowe poduszki.Więc może rzeczywiście warto złamać schemat i postawić na coś innego? 



BRĄZOWE NIBY NIC

Właściwie przez chwilę zastanawiałam się, dlaczego dodałam tutaj ten model. Przecież brąz jest taki oklepany, pikowania to też nic nowego, a kształt? Bez fajerwerków. W rzeczywistości jednak obejrzałam w magazynach, na Instagramie i Pintereście tyle fantastycznych aranżacji z brązową kanapą, że jestem już praktycznie pewna iż był to dobry wybór. Chodzi o to, że brąz w porównaniu to wspomnianej wcześniej szarości jest bardziej wyrazisty i przytulny. Kojarzy się z drewnem, z elegancją. Brązowe kanapy fantastycznie wyglądają na tle kolorowych ścian - różowych, zielonych, żółtych i tak dalej, i tak dalej... Można je wpasować zarówno w styl loftowy, jak i boho - tutaj mile widziane naturalne pledy z frędzlami. [Sofa z funkcją spania brązowa - kanapa rozkładana - wersalka - HASLE]

ZIELONA WERSJA GLAMOUR

Czyli przemycenie odrobiny kobiecości w bardzo dojrzałym wnętrzu. To coś dla osób, które właściwie nie lubią szaleć z dodatkami i chcą we wnętrzu tylko jeden, wyrazisty element, albo... właśnie jako uzupełnienie stylu glamour. Te marszczące się pikowania, ten zielony kolor - wszystko aż krzyczy, że nie jest to byle jaki mebel. Pozostawiam go tym odważnym, ale obiecuję, że jest warty tej odwagi. [Sofa Maroko trzyosobowa]

CIEMNOCZERWONE CIASTECZKO

Ta kanapa kojarzy mi się z puszystym herbatnikiem. Jest malutka, zgrabniutka i taka.. mięciutka? Nie wiem, nie siedziałam, ale wystarczy na nią spojrzeć, by przyszło na myśl właśnie takie skojarzenie - musi być bardzo wygodna i aż chce się a niej usiąść. W dodatku te malutkie poduszeczki, które dodają jej jeszcze więcej uroku. Lekkość to zasługa drewnianych nóżek - to taki mały trick, jeżeli chcecie sprawić, by mebel nie wyglądał na większy i cięższy, niż jest w rzeczywistości. Z tym modelem można zaszaleć w naprawdę wielu stylach, bo głównym egoj atutem jest kolor - bardzo charakterystyczny i energetyzujący. [Ciemnoczerwona sofa 2-osobowa z poduszką VIVONITA Malva]




Oświetlenie sufitowe to właśnie ten rodzaj światła, któremu warto wyznaczyć jeden bardzo ważny cel - bycie funkcjonalnym. Dlatego dajmy mu święty spokój - niech sobie spokojnie patrzy na wszystkich z góry, niech nam będzie niezbędne w nocnym życiu. Jedno źródło oświecenia to jednak za mało - a co jak nam się spali to na górze? Albo zachce się nam romantycznego wieczoru z książką... albo Netlixem? Dlatego to drugie źródło światła też zostawmy w spokoju - może być bowiem maluśkie - ale z wielkimi WATami, by w spokoju poczytać przy nim książkę. A co z trzecim oświetleniem?

Wiem, co możecie sobie pomyśleć - ta to dopiero ma rachunki z kosmosu, skoro w jednym pokoju zachciało się jej trzech lamp. Otóż to najczęściej jest tak, że korzysta się głównie z jednego źródła, wybranego. Ewentualnie dwóch. Trzecie natomiast warto potraktować więc jako ozdobę - nie musi mieć wielkiej mocy, niech energooszczędna żarówka nagrzewa się w spokoju, ale lampa powinna wyglądać jak milion dolarów i to nawet wtedy, gdy nie jest włączona. Sama wybrałam model, który swoim kształtem przypomina loftowy reflektor. Ten olbrzym pochłania sporo miejsca, ale ma przy tym pewną fajną cechę - pod lampą jest tyle miejsca, że mieści się tam kawowy stolik czy ogromna donica z palmą. Głównym atutem jest możliwość wymiany żarówki na efekciarską. O, sami zobaczcie co tam z tego wyszło.

  • Jeżeli więc tylko macie na to miejsce - nie żałujcie sobie i wybierzcie naprawdę dużą lampę. Im mniej zgrabna, tym większą przyciągnie uwagę. W poniższym zestawieniu znajdziecie jednak wersje nieco mniejsze - jedną bardzo minimalistyczną, drugą - pozornie wielkogabarytową - ale tylko pozornie i trzecią- tak, ta na pewno zwróci Waszą uwagę.
    Nie znajdziecie tutaj popularnego reflektora - chociaż sami go mamy, bo pomimo całej miłości do tego kształtu - jest on zbyt oklepany. I uświadomiło mi to także poszukiwanie na favi.pl - praktycznie na każdej stronie pojawiała się przynajmniej jedna lampa w stylu reflektora. I właśnie dlatego wypadła z obiegu. 

KONTUROWA LAMPA

A teraz proszę Państwa - wersja najtańsza (a przynajmniej aktualnie widzę ją w promocyjnej cenie), najbardziej minimalistyczna, ale niemniej fantastyczna. Dowód na to, że czasami wystarczy kreatywność, by stworzyć coś wyjątkowego. Taka lampa nie będzie przytłaczać wnętrza, ale jednak nie zniknie na tle ściany - mimo, że materiału tam niewiele. Czarny kolor pasuje do wszystkiego, do tego mamy możliwość dobrania żarówki, która spodoba nam się najbardziej, a która jeszcze bardziej wyróżni to stojące arcydzieło. Odrobinę kojarzy mi się z tymi metalowymi manekinami na wystawach sklepowych, ale to chyba dobre skojarzenie... [LEDKO 00365 - Lampa podłogowa]

ŚWIETLISTA KULA

Ta lampa to taki hobbit wśród lamp pozostałych - ma zaledwie 110 cm, więc nie chowajcie jej za podłokietnikiem kanapy. Jest jednak tak nietypowa, że nie mogło jej tu zabraknąć. Na pierwszy rzut oka przypomina antyczny globus umieszczony na statywie - w ogóle w przypadku tej lampy można się pobawić w skojarzenia, bo każdemu zapewne przypomina coś innego. Będzie pasować zarówno we wnętrzu loftowym, skandynawskim, no i eklektycznym. To taki typowy dodatek, który chce zostać zestawiony z bardzo nietypowymi meblami.  [TK LIGHTING LAMPA PODŁOGOWA POBO]

WIELOFUNKCYJNY I PIĘKNY

Pod naszą lampą mieści się stolik... a może by tak wybrać lampę ze stolikiem? Tutaj oprócz wyglądu wygrywa także funkcjonalność. Zrozumie to każdy książkoholik, który po skończeniu czytania nie ma gdzie odłożyć książki. A tu proszę - piękny blacik aż kusi, by go jakoś zagospodarować. Wybranie tej lampy będzie jeszcze ciekawsze, gdy nasze ściany również są koloru białego. Zgaszona lampa będzie wyglądać przede wszystkim jak stoliczek nocny (dodatkowy blacik przy kanapie).


Poznajcie nasz fotel - najlepszy łup z portalu, gdzie można wystawić swoje zbędne graty. Kosztował grosze, nie do końca wiedziałam w jakim jest stanie, ale kto nie ryzykuje... ten nie dowiaduje się, że ma w domu perełkę z popularnej szwedzkiej sieci, a perełka ta już nie występuje w asortymencie, więc jest niemałym rarytasem. Fotel posiadał okropnie zniszczone siedzisko z oparciem, które było założone w taki sposób, że trzeba by rozkręcić metalowe boki, by dobrać się do materiału i gąbki. Pomysł był jeden - rozcinamy i próbujemy znaleźć jakieś zastępstwo. Wtedy właśnie okazało się, że to fotel z IKEA, z kolekcji, która nie jest już dostępna, a wnętrze fotela to piękna, niezniszczona biała kratka. Bardzo industrialna i na czasie. Wystarczyło dokupić tylko poduszki - by nie odbijać sobie kaloryfera na pośladkach.

Od kiedy ten fotel rozgościł się na naszych włościach, doceniałam jak dużą rolę odgrywa ten pozornie zbędny mebel. Zbędny, bo gdy ma się kanapę, to przecież siedzenia powinno być pod dostatkiem. Okazuje się jednak, że najwygodniej rozmawia się siedząc na przeciwko siebie. A jak jeszcze mebel, na którym siedzimy wygląda tak pięknie, że aż chce się na niego patrzeć... cóż, ja tam się czuję jak na jakimś tronie. 


  • A więc co wybrać? Podsuwam do rozważenia trzy warianty - postawić na nietuzinkowy kształt, wybrać charakterystyczną fakturę albo... zabawić się z kolorami. Alternatywy podobają mi się wszystkie trzy, nie ukrywam. Oczywiście, że te elementy można też ze sobą łączyć, ale nie trzeba zaraz wybierać jakiegoś cudacznego fotela w kształcie otwartej dłoni, w kolorze butelkowej zieleni - chociaż tak, ten też wpadł mi w oko, ale jednak powstrzymałam się przed umieszczeniem takiej propozycji tutaj.




KSZTAŁT 

Odpuść modne aktualnie modele. Uszak? To naprawdę ładny fotel, ale jego najważniejsza rola to wygoda - niezastąpiony dla karmiących mam, ale może niekoniecznie musi stanąć w Twoim salonie. Fotel na drewnianych płozach? Tak bardzo spowszedniał, że nawet klienci szwedzkiej sieciówki mijają go bez większego zainteresowania. Papasan też już chyba trochę się przejadł - mowa o okrągłym, ratanowym fotelu z wielką, puchatą poduszką, w którą zapadamy się przy próbie eleganckiego spoczynku. No to co wybrać?

Wszystko, co jest niestandardowe. Może kanciaste, może okrągłe a może też o niezwykłych gabarytach - byle nie wybierać wśród znanych modeli. Albo też wybierać znane modele, ale tylko wtedy, gdy uległy pewnej modyfikacji, jak ten żółty fotel z kolażu. które powstały z połączenia dwóch materiałów. Metalowy stelaż na pierwszy rzut oka gryzie się z tą mięciutką górą, ale po chwili można zauważyć, że to jednak nieprzypadkowe zestawienie. Jest po prostu... inne! [ŻÓŁTY FOTEL Madam Stotlz - Fotel Kordonek]

KOLOR / a nawet KOLORY

Bo po co się ograniczać. Czasami wyjście poza sferę komfortu i wybranie koloru, który lubimy, a który niekoniecznie jest taki jak odcień kanapy czy stojących wokół mebli, to jednak dobry wybór. To tak jak z opisywaną wcześniej kanapą - będzie to ten jeden element, który jako pierwszy zauważymy po wejściu do pomieszczenia. Wcale nie musi to być neonowa żółć - wystarczy, że pośród brązowej bazy stanie czerwony fotel. Albo wśród białych mebli - czarny. Niech śmiało się wyróżnia, a najlepiej wieloma kolorami i może wzorami? Prosty przykład - patchwork. To nic innego jak sposób zszywania ze sobą skrawków różnych materiałów, o wielu barwach, a powyżej mamy fotel z dokładnie takim samym założeniem - kolorowo, może nawet pstrokato, ale ekstrawagancko i ponadczasowo.
[FOTEL PATCCHWORK IN]

FAKTURA

Czasami nawet nudny i klasyczny kształt zyskuje na tym, że materiał ma niezwyczajną fakturę. Tak jak w przypadku białego fotela ze zdjęcia, który kształtem przypomina jeden z foteli klubowych (dokładnie muszelkę), ale żłobienia na oparciu nadają mu niezwykłego charakteru. Wtedy kolor nie ma już tak istotnego znaczenia - może być neutralny, spójny z kanapą czy innymi meblami. I tak będzie zauważalny. [Fotel tapicerowany beżowy VAASA]

Właściwie to ja jestem w naszym tymczasowym lokum tym stanem zapalnym, który nie pozwala wszystkiemu stać w miejscu - przestawiam, przesuwam, po podłodze szuram. Zmieniam poszewki, wymieniam plakaty i ciągle krzyczę, że od pół roku kurki nie są wymienione i że trzeba założyć nowy karnisz - ale ktoś musi być przecież tym naczelnym krzykaczem.  Bo najgorsze to stać w miejscu, pogodzić się z tym, że nie jest ładnie i nie próbować nic, co by pomogło w wytworzeniu tego przyjemnego uczucia spod znaku ,,Dobrze nam tutaj''. 

A co Ty najbardziej lubisz w swoim mieszkaniu? Czy planujesz w najbliższej przyszłości jakieś zmiany? Jaki element w wystroju mieszkania uważasz za najważniejszy?