Przyjęło się, że każda kobieta powinna mieć w szafie małą czarną sukienkę, perfekcyjną na każdą okazję, odejmująca zbędne kilogramy lub podkreślającą filigranowe kształty. Uniwersalna, niezastąpiona i po prostu... niezbędna. Dzisiaj nie będę jednak rozwodzić się nad idealną garderobą, chociaż o ideałach będzie ten wpis. Nie tylko szafa powinna być dobrze wyposażona, bo każda kobieta wie, że w makijażu niezbędne są zarówno dobre produkty, umiejętności, ale także i odpowiednie narzędzia. O nich własnie jest ten wpis - z klasyczną nutką czerni o nienagannym wykonaniu. Oto część pierwsza opowieści o zestawie pędzli Nanshy, Masterful Collection Onyx Black.
Co makijaż ma wspólnego z fotografią?
Jeżeli kiedyś twierdziłam, że spektakularny makijaż można wykonać przy użyciu zaledwie kilku pędzli - nie myliłam się. Jest to jak najbardziej możliwe i wcale nie potrzeba nam dyndającego na biodrze pasa, pełnego najróżniejszych, makijażowych narzędzi, by stworzyć arcydzieło. Jednakże... z makijażem jest jak z fotografią. Można całe życie posiadać tylko jeden obiektyw i stworzyć piękne portfolio, ale nigdy nie da nam to tyle radości i swobody, co spojrzenie na świat z nieco innej perspektywy. Czasami po prostu stworzenie jednego zdjęcia przysporzy nam więcej kłopotu, niż gdybyśmy chwycili za inny obiektyw, nieco bardziej profesjonalny od naszego kitowca. Zaoszczędzimy przy tym sporo czasu, nerwów a i efekt może okazać się zaskakujący. Tak też jest z pędzlami. Wiele makijaży wymaga od Nas wielokrotnego blendowania różnych cieni. Używanie jednego czy dwóch pędzli, może okazać się sytuacją frapującą - za każdym razem będziemy zmuszenie oczyścić pędzel, by przygotować go do dalszego użytku. Która makijażystka, czy amatorka makijażu miałaby na to czas! Dlatego nigdy nie pytajcie kobiety - Na co Ci tyle pędzli?Masterful Collection Onyx Black - Zestaw 12 pędzli do makijażu
Zważywszy na obszerność kolekcji, w tym wpisie przedstawię jedynie te pędzelki, które służą głownie do makijażu oczu i ust. Cała kolekcja liczy 12 sztuk, natomiast dzisiaj zobaczycie pierwsze 7 pędzli. Cena takiego pudełeczka na stronie LadyMakeup wynosi 259 zł. Biorąc pod uwagę jakość produktu, fakt, że wszystkie pędzelki są wykonane z syntetycznego włosia oraz ich ilość, jest to naprawdę dobra inwestycja. To nie zakup lata, tylko NA lata. Czemu syntetyczne włosie? To idealna, wegańska oferta, dzięki której wspieramy zwierzaki (tutaj więcej w tym temacie) i nie musimy mieć obaw, że trafimy na klienta z alergią.
Z moim zestawem pracuję już od listopada! To cudowna nagroda, którą udało mi się wygrać na oficjalnym, polskim fanpageu Nanshy, za co jeszcze raz serdecznie dziękuję, bo jest to naprawdę duże wyróżnienie. Pozostaje mi tylko zaprosić Was do zaglądania na facebooka Nanshy, bo co jakiś czas jest okazja na równie ciekawe nagrody, a kto nie próbuje, ten nie wygrywa,
Z moim zestawem pracuję już od listopada! To cudowna nagroda, którą udało mi się wygrać na oficjalnym, polskim fanpageu Nanshy, za co jeszcze raz serdecznie dziękuję, bo jest to naprawdę duże wyróżnienie. Pozostaje mi tylko zaprosić Was do zaglądania na facebooka Nanshy, bo co jakiś czas jest okazja na równie ciekawe nagrody, a kto nie próbuje, ten nie wygrywa,
Pencil
Pędzel do zadań specjalnych. Trochę jak bohater z filmów Mission Impossible - dokładny w każdym calu, sprawdza się w sytuacjach, gdzie szczególnie liczy się precyzja. Malutki, zaokrąglony, pozornie sztywny, chociaż wlosie pozostaje elastyczne. Wprost stworzony do dolnej powieki, gdzie rozcieranie i blendowanie cieni to nie lada wyzwanie. Sprawdza się zarówno przy aplikacji cieni matowych, jak i połyskujących. Używam go do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka przy pomocy ulubionego rozświetlacza. Kuleczkowy kształt pomoże także przy roztarciu kreski i uzyskaniu ładnego gradientu. Wcześniej używałam podobnego pędzla z ofery Hakuro, jednak dopiero teraz widzę, jak niepraktyczny był poprzednik Nanshy - miał zbyt mało włosia, które aktualnie wygina aię na wszystkie strony. Pędzel Pencil jest sztywniejszy i znacznie bardziej precyzyjny. No i równie ważny aspekt - nie odkształca się.
SPECYFIKA: mały do aplikacji cieni na powiekiWYMIARY: długość rączki 13,5 cm, długość włosia 1 cm, średnica włosia 0,4 cm, rozpiętość 0,5 cm
Angled detailer
Oto pędzel uniwersalny. Posiadam go już w swojej kolekcji pędzli, dokładnie w wersji białej, ale to jedna z tych sztuk, która mile widziana jest w wersji podwójnej. Ten skośnie ścięty pędzelek, używa się nieco wygodniej od tego ściętego prosto. Jest to cecha przydatna szczególnie w aplikacji pomadki i uzyskaniu idealnego konturu ust. Głównie przeznaczony jest jednak do wypełnienia brwi. Z cieniami pracuje bardzo dobrze, ale bez problemu możemy nałożyć na niego odrobinę korektora i podkreślić w ten sposób łuk brwi. Jak już wspominałam, jest bardzo uniwersalny. Gdy nie mamy pod ręką zbyt wielu pędzli lub gdy chcemy mocno ograniczyć ich ilość w podróżnej kosmetyczce, dzięki Angled Detailer narysujemy także kocią kreskę albo przy pomocy czarnego cienia, zagęścimy wizualnie linię rzęs. Także i tutaj nie ma problemu z odkształcaniem się włosia.
SPECYFIKA: ścięty, perfekcyjny do brwi oraz ust
WYMIARY: długość rączki 13,4 cm, długość włosia 0,5 cm - 0,6 cm, rozpiętość 0,5 cm
Crease
Z tym pędzlem możemy pobawić się równie dobrze, jak z kolorowym makijażem. Znowu mamy styczność z kuleczkowym kształtem, ale w tym przypadku na próżno szukać precyzji. Bo nie do tego jest przecież stworzony. Dla mnie to jeden z tych pędzli, którym nałożę nieco połyskującego cienia na środek powieki albo rozetrę granicę między kolorami. Jest znacznie większy niż wersja Pencil, a dzięki temu mniej sztywny, Włosie ma szerzej rozstawione. Nie jest to jednak typowy puchacz. U mnie sprawdził się także przy aplikacji kremowego korektora, dokładnie kremowej wersji w słoiczku od Catrice. Delikatnie rozprowadził produkt w okolicach pod oczami, nie ujmując krycia i nie naruszając makijażu dolnej powieki.
SPECYFIKA: kulka do aplikacji cieni na powieki
WYMIARY: długość rączki 13,5 cm, długość włosia 1,1 cm, średnica włosia 0,6 cm, rozpiętość 0,7 cm
Liner
Kocia kreska jest pożądana przez wiele kobiet. Duża część dziewczyn ma jednak problem z narysowaniem cieniutkiej, idealnej linii. Cóż się dziwić, czasami nawet i wizażystki mają złe dni, a co dopiero amatorki makijażu. W tym przypadku przydaje się odpowiedni pędzel. Jednak od kiedy poznałam Precise Bent Eyeliner, również od Nanshy, to chyba długo żaden pędzel nie zabierze mu posady ulubieńca. Cieszę się jednak, że w tym zestawie znajdziemy model Liner. Wersja, która przypadła mi do gustu znacznie bardziej (Precise Bent), może niestety okazać się problematyczna dla dziewczyn, które dopiero zaczynają przygodę z makijażem, a moim zdaniem, tego typu zestawy powinny być dla każdego. Mamy więc tutaj cieniutki pędzelek, o całkiem długim włosiu, przystosowany do rysowania kresek. Może również zastąpić nam konturówkę - wystarczy pomadka w odcieniu ciemniejszym niż ten, który nałożymy później na usta. Pamiętajcie, ogranicza Nas tylko wyobraźnia! A coś więcej o włosiu? Jest równie elastyczne co w Pencil Bent Eyeliner, chociaż wolałabym, by było nieco krótsze.
SPECYFIKA: cienki, idealny do malowania kresek
WYMIARY: długość rączki 13,5 cm, długość włosia 1 cm, średnica włosia 0,1 cm, rozpiętość 0,1 cm
Shader
Przypomina łopatkę, nie da się ukryć. Przez wiele dziewczyn to najmniej lubiany kształt pędzla i przyznam szczerze, że i ja do tej grupy przynależę. Nie oznacza to jednak, że pędzel nie ma swojego zastosowania. Nie można mu niestety przypisać łatki niezbędnego. Przede wszystkim sprawdzi się w nakładaniu bazy pod cienie - niezależnie, czy jest ona kremowa, płynna czy ma postać cieni Maybelline Tattoo. Sprawdzi się także do rozprowadzenia innych produktów na całej powiece, ale w rozcieraniu ma się fatalnie. Chyba, że chodzi o roztarcie kreski wzdłuż linii rzęs - wtedy możemy uzyskać całkiem ciekawy efekt. Jest gruby, ale spłaszczony. Zaokrąglony i dosyć sztywny.
SPECYFIKA: lekko spłaszczony do rozcierania cieniWYMIARY: długość rączki 13,5 cm, długość włosia 1,1 cm, rozpiętość 1,3 cm
Blending
Blendowanie cieni to przede wszystkim niezła zabawa. Potrzeba wyczucia, nieco smykałki w dziedzinie makijażu i nakreślonego celu. Przydatne są też odpowiednie pędzle, a tych najlepiej mieć jak najwięcej. Model Blending przede wszystkim sprawdza się przy blendowaniu cieni w załamaniu powieki. Nie jest tak duży, jak mój ulubieniec z Hakuro, ale właśnie dzięki mniejszym gabarytom, pozwala mi na pracę z głębiej osadzonymi oczami. Cudownie mięciutki, puszysty, giętki i nieco rozczapierzony - po prostu idealny. W tym momencie poczułam się, jakbym opisywała różdżkę od Olivandera. Jednak z tymi pędzlami, naprawdę można wyczarować ładny makijaż.
SPECYFIKA: zaokrąglony, nadaje się do blendowania.WYMIARY: długość rączki 13,5 cm, długość włosia 1,5 cm, rozpiętość 1,1 cm
Lip
Tego gagatka miałam okazję Wam przedstawić. Co o nim pisałam? - Owalny kształt i sztywne włosie, pomagają w równomiernym rozprowadzeniu produktu. Zarazem mamy gwarancję, że pojedyncze, buntownicze włoski nie będą odstawać to w lewo, to w prawo. Wypełnimy nim zarówno całe wargi, jak i narysujemy nowy kształt naszych ust. W kilka sekund oczyścimy go chusteczką, a po praniu schnie jako jeden z pierwszych pędzli.Część trzonka pędzla, to metalowa skuwka, która założona na część z włosiem, tworzy miniaturowe etui, Działa jak skuwka od długopisu, którą po zdjęciu zakładamy na tylną część, by przypadkiem jej nie zgubić. Jest po prostu przedłużeniem rękojeści i ułatwia pracę z pędzlem. A praca jest bajeczna. To mój drugi pędzel do ust i godny zastępca.
Sęk w tym, że do tej pory nic się nie zmieniło. Wciąż jest tak samo idealny. precyzyjny i warto mieć go pod ręką. Kompaktowy, mieszczący się w każdej kosmetyczce i bardzo staranni wykonany. Matowe pomadki zmywa się z niego nieco trudniej, ale taka już ich specyfika! Jest płaski, ale włosie sztywne, a właśnie to wymagane jest w tego rodzaju pędzlach. Polubią go zarówno amatorki, jak i profesjonalistki. Mały, niepozorny... a taki pożądany.
SPECYFIKA: mały, płaski do malowania ustWYMIARY: długość rączki 8,6 cm lub 16,7 cm, długość włosia 0,8 cm, rozpiętość 0,5 cm
Pędzle Nanshy a kosmetyki mineralne
Od kiedy tylko zaczęłam przygodę z minerałami (o której opowiem zresztą niedługo), zastanawiałam się, czy i w tym przypadku sprawdzą się pędzle Nanshy. Do podkładu używam specjalnego modelu kabuki od Lily Lolo, ale co w przypadku korektora? Albo pudru? Ku mojemu zadowoleniu, również i gagatki z tego zestawu nadają się do pracy z minerałami. Przykładowo łopatka Shader doskonale wklepuje korektor pod oczami, natomiast model Crease nadaje się do maskowania drobnych niedoskonałości. Syntetyczne włosie zawsze na plus!
Gdzie kupić pędzle?
Sama nigdy nie stroniłam od kupowania pędzli online. Po puchacze dostępne stacjonarnie, zazwyczaj w Hebe lub Rossmannie, sięgam niesamowicie rzadko. Ich ceny może nie są bolesne dla portfela, ale niezbyt przyjemnie jest żegnać się z nimi zaledwie po kilku praniach - a takich modeli jest tam niesamowicie dużo. Pozostają jednak drogerie online, gdzie znajdziemy pędzle tańsze bądź droższe... jakie tylko dusza zapragnie. Między innymi spotkamy tam także Nanshy. W ostatnim czasie widziałam je na stronie Lady Makeup, drogerii online HouseBeauty, drogerii internetowej - PUDEREK.COM, drogerii internetowej Cocolita oraz na stronie eKobieca. Wygodnie, szybko... a i czasami trafi się jakaś darmowa wysyłka.
Kupować pojedynczo czy w komplecie?
Ten spór najlepiej będzie rozstrzygnąć w następnym wpisie, gdzie zaprezentuję kolejne 5 pędzli, przeznaczonych do podkładu, różu, pudru i bronzera. Warto jednak zaznaczyć, że to niejedyny komplet, jaki znajdziemy w ofercie. Ten jest jednym z pokaźniejszych, ale mamy do wyboru również zestaw 13 pędzli LUXURY BRUSH SET, komplety dużych pędzli GOBSMACK GLAMOROUS FB-SET-002 (5 sztuk), GOBSMACK GORGEOUS FB-SET-003 (4 sztuki) oraz zestaw maluszków EYE BRUSH SET EB-SET-001 (7 sztuk). Większość dostępna jest w dwóch wersjach kolorystycznych.
Moja kolekcja pędzli, na dzień dzisiejszy pozwala mi na znacznie większą swobodę niż kiedyś. Wciąż jednak pragnę więcej i więcej puchaczy... a przyczyną nie jest zachłanność. Pokaźna liczba pędzli gwarantuje, że człowiek ma nieco mniej zmartwień. Niektóre makijaże wymagają użycia nawet kilkunastu pędzli a częste przecieranie włosia produktami do dezynfekcji, to bardzo uciążliwa sprawa. Szczególnie blendowanie, to ten etap, gdzie warto mieć zawsze pod ręką jakiś czysty egzemplarz. Aktualnie najczęściej sięgam właśnie po Nanshy, chociaż mam pewne sztuki, które należą do innych marek i na razie pozostają niezastąpione. Właśnie... na razie, bo nikt nie wie, co to jeszcze Nanshy szykuje! Szczególnie bardzo kusi mnie zestaw Luxury Brush Ser, który nie tylko nęci wyglądem, ale również poręcznym etui.
Po jakie pędzle sięgacie najczęściej? Jakie marki królują wśród Waszych pędzli?
Pierwszy raz widzę te pędzle. Ja za to najbardziej lubię malować się palcami:)
OdpowiedzUsuńSama długo tylko paluszków używałam przy makijażu ;)
UsuńMam cały zestaw do makijażu oczu i uwielbiam. Szczególnie Angled Detailer. Cieniutki, idealny do brwi!
OdpowiedzUsuńNo to jesteśmy już dwie, zachwycone jakością tych pędzli :)
UsuńU mnie przeważają Hakuro ale chętnie testuje nowe ;)
OdpowiedzUsuńJa z Hakuro mam jeden, najlepszy puchacz! Taki ogromny! Ale oczywiście nawet nie odczytam numerka, bo starł się po kilkunastu praniach.
UsuńJa mam dwa z Inglota oraz teraz nowo kupiony zestaw od Sunshade Minerals :)
OdpowiedzUsuńP.S. Cudowne zdjęcia robisz <3
O Sunshade słyszałam, ale przyznam, że nawet nie wiedziałam, że Inglot ma pędzle w ofercie.
UsuńI bardzo dziękuję za miłe słowo! :)
Świetnie wyglądają te pędzle. Z Nanshy jeszcze nie mam ani jednego, ale może się skuszę - Zoeva podniosła ceny, więc ich zestaw coraz bardziej zmienia się z planu w marzenie :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem ciekawa, co spowodowało taką podwyżkę cen. U Zoevy bardzo podoba mi się różnorodność - ciągle szykują coś nowego.
UsuńChce wszystkie! ❤️
OdpowiedzUsuńU mnie przeważają pędzle Maestro i Zovea.
Ja na Maestro bardzo się zawiodłam, ale z chęcią kiedyś z ciekawości spróbuję pędzli Zoeva. Mają bardzo dobre opinie, tylko cena odrobinkę mnie przeraża.
UsuńPiękna kolekcja! :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się Twoje zdjęcia :)
Bardzo mi miło! Dziękuję! :)
UsuńMam jeden pędzelek z tej firmy - skośny do eyelinera, ale w wersji białej :) bardzo mi się podoba ich wykończenie, to logo na skuwce dodaje im elegancji :)
OdpowiedzUsuńI w porównaniu choćby do Hakuro, nie ściera się nazwa pędzelka. Do tej pory nie wiem, jaki numer ma mój ulubieniec z Hakuro, bo po dwóch miesiącach zniknął on z trzonka :D
UsuńPrezentują sie bardzo elegancko :) :)
OdpowiedzUsuńA do tego są naprawdę porządnie wykonane.
UsuńCudowne kosmetyki , bardzo ładnie wygądają ;)
OdpowiedzUsuńhttp://xthy.blogspot.com/
A to o kosmetykach czy pędzlach jest wpis?:]
UsuńŚwietny post - pełen profesjonalizm, Moje ulubione pędzle to zoeva ale te ciekawie się zapowiadają :) pozdarwiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Mam nadzieję, że pędzle Zoevy kiedyś wypróbuję - rym niezamierzony :D
UsuńMuszę przyznać, że stale narzekam na ilość pędzli w swojej kosmetyczce ale kompletnie nic z tym nie robię ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba wziąć też pod uwagę fakt, że kobiecie zawsze jest mało :)
Usuńprzegladam Twojego bloga i stwierdzam ze bardzo ladnie tu u ciebie :)
OdpowiedzUsuńDzięęękuję! :)
UsuńJakie świetne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńA pędzle Nanshy chcę poznać.
Dziękuję! Toż ja Twoje podziwiam! :)
Usuńchyba się skuszę na te pędzle :)
OdpowiedzUsuńKomplet czy pojedyncze sztuki? :)
UsuńOj fotografia ma wiele wspólnego z makijażem, czy nawet blogowaniem! Sama tego doświadczam, gdyż nie mam za dobrego sprzetu aby moje zdjęcia były tak piękne jak na niektórych blogach..dobre zdjęcie przyciąga ludzi-czytelników i chętniej z Tobą zostają. Na blogach, gdzie zdjęcia nie są już takie dobre ludzi jest mniej, mimo że napisane jest to samo..eh taki dzisiejszy świat..ludzie są bardzo powierzchowni i patrzą jedynie na piękny wygląd, szczególnie zauważyłam to wśród dziewczyn które dopiero zaczynają.
OdpowiedzUsuńTo wszystko przez to, że wzrok jest naszym głównym zmysłem poznawczym. Ale nie ma czym się przejmować, sama mam kilka takich blogów, że co prawda zdjęcia mnie odrobinę odstraszają, ale tekst jest za to tak magnetyczny, że wracam tam regularnie :)
UsuńBardzo lubię pędzle Nanshy, są ze mna od wielu miesięcy i nie można im odmówić jakości. :-)
OdpowiedzUsuńPs. Zdjęcia piękne!
O tak :) Sprawdzałam je tak długo, mając nadzieję, że może znajdę jakiś drobny mankament w wykonaniu, ale nie... Włosie po wielu praniach wciąż wspaniałe, nie wypada, skuwki trzymają się na miejscu... no i nie starł się napis, co przy Hakuro jest standardem.
UsuńI nawet nie wiesz, jaki to dla mnie ogromny komplement! :) Dziękuję! :)
W sieci jest pierdyliard blogów poświęconych urodzie i kosmetykom. Powiem Ci szczerze, że Twój jest jednym z lepszych - a tak na serio to dawno bardziej dopracowanego i bardziej atrakcyjnego bloga o tej tematyce nie widziałam.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i dopinguję!
Psst, wiem, że poruszasz też inne tematy, ale chodzi mi tutaj o wpisy urodowe/kosmetyczne :*
UsuńBardzo dziękuję! A znaczy to dla mnie naprawdę, naprawdę wiele :) Ostatnio tematyce urodowej poświęcam zdecydowanie najwięcej czasu, a to właśnie dlatego, że z filologią polską obcując codziennie na uczelni, człowiek ucieka od poważniejszych tematów :) Chociaż z drugiej strony - nawet urodowe ciekawostki nie są takie błahe. Warto przecież świadomie podejmować wybory, nawet w przypadku kremów, pędzli czy kolorowych pomadek! :)
Usuń