Zastrzyk z kwasem hialuronowym dla młodej cery? | Dermo Future

Niektóre kosmetyki bywają kontrowersyjne. Nie mam na myśli niebezpiecznych substancji w składzie, ani również negatywnych skutków ubocznych, które widoczne są przy dłuższym okresie stosowania. Gdyby wiernie ufać temu, co producent umieszcza na etykietce - już dawno każda kobieta powinna zachwycać niczym Kleopatra, a zmarszczek spodziewać się gdzieś koło 60 roku życia. A co z oznaczeniami wiekowymi i składnikami, które przypisuje się pielęgnacji tylko cery dojrzałej? 

Dzisiaj będzie kontrowersyjnie - dwudziestolatka i kwas hialuronowy. Bo tak właściwie... kiedy powinnyśmy zacząć go używać? Chociaż tytuł może sugerować, że bez igły się nie obędzie, to już teraz uspokajam, że mowy nie ma o nakłuwaniu i widoku krwi. Bo i po co. Jeżeli tylko odpowiednio dobieramy produkty, nasza skóra nie pogniewa się na Nas i przepuści kosmetyk przez grubą warstwę naskórka. Bezpiecznie i pod naszą kontrolą.

Na początku nie pałałam do tego serum zbyt wielką miłością. Najpierw wypróbowałam wersję z witaminą C, która wydawała się być zdecydowanie bardziej dostosowana do mojej młodej cery. Serum się skończyło... a miłość pozostała. Jednak kto nie ryzykuje - ten nie odkrywa nowych, kosmetycznych perełek. Zagłębiłam się więc w temacie kwasu hialuronowego. Czy to już najwyższy czas, by sięgnąć po produkty zawierające go w składzie?

Kwas hialuronowy zarezerwowany dla cery dojrzałej?

Wiele mitów krąży w kosmetycznym świecie. Jednym z nich jest przeznaczenie kwasu hialuronowego tylko dla cery dojrzałej. Faktem jest, że taka cera potrzebuje go w największej ilości, ale pouczające uwagi typu: Jak teraz zaczniesz go używać, to zniszczysz swoją młodą buzię! - są po prostu nie na miejscu. W końcu nie każdy wie, że nasza skóra może być w znacznie gorszej kondycji, niż byśmy mogli sobie to wyobrazić! 

Nie zawsze to wiek się liczy, ale to, jak dobrze znamy potrzeby naszej skóry. Gdy brakuje jej nawilżenia, nie tylko kremy oparte na glicerynie są w stanie nam pomóc. Czasami bezpieczniejszym wyjściem jest znalezienie dobrego kosmetyku z kwasem hialuronowym. Koniec z zatkanymi porami i suchymi skórkami. Więc jeżeli tylko masz już na karku 20 lat, nie bój się sięgnąć po kwas hialuronowy. To taki wiek, kiedy warto wypełniać braki - co prawda niewielkie, ale im wcześniej zaczniesz, tym lepiej.

Im więcej czytałam o kwasie hialuronowym, tym mniejsze były moje obawy przed użyciem serum od Dermo Future. Nie można jednak cały czas gdybać, kiedy jest okazja by działać. Skoro więc moje serum z witaminą C pokazało denko, wprowadziłam do codziennej pielęgnacji godnego zamiennika. Widać moja buzia tego potrzebowała.

Jak wygląda kuracja z serum od Dermo Future?

Przede wszystkim nie jest męcząca ani czasochłonna. Potrzeba jedynie systematyczności. Kuracja dzieli się na dwa etapy - tydzień codziennego stosowania i dwa tygodnie przerwy. Dzięki temu dostarczamy skórze odpowiednią dawkę nawilżających składników i dajemy jej czas na regeneracje. Taką we własnym zakresie. Podczas tygodniowego stosowania, po serum sięgamy dwa razy dziennie - systematycznie, rano i wieczorem. Produkt wchłania się w skórę naprawdę szybko, także nie przysporzy problemów przy porannym makijażu. Wieczorem używałam produktu na sam koniec - zaraz po zmyciu makijażu i przemyciu twarzy tonikiem.
Cena: 35zł / 20ml

Wygodna pipeta ułatwia dawkowanie serum. Wystarczy naprawdę niewielka ilość, by rozprowadzić kosmetyk na twarzy i szyi (w końcu to strefa, o której nie powinno się zapominać). Konsystencja jest zbliżona do tej, jaką posiada serum z witaminą C. No, może jest odrobinkę bardziej kleista. Na wydajność nie narzekam - spokojnie mogę przeprowadzić z kosmetykiem trzy sesje.

Regeneracja skóry z witaminą C

Ale kiedy widać rezultaty? I czy w ogóle są zauważalne? - Na moje szczęście, nie borykam się jeszcze ze zmarszczkami. Moim problemem jest poszarzała, odwodniona skóra, co jest wynikiem nieprzespanych nocy, dużej ilości stresu i niezbyt poprawnego odżywiania. Aby jednak nasze serum mogło zadziałać, potrzeba jeszcze jednego, niezbędnego składnika. 

Kwas hialuronowy wiąże cząsteczki wody. Warto więc zacząć dzień od szklanki wody z cytryną oraz zawsze mieć pod ręką butelkę z wodą. Gwarantuję, że systematyczne stosowanie serum i dogadzanie eliksirem starym jak świat, który kupimy za grosze w plastikowej butelce, stanie się od tego momentu recepturą na zdrowy wygląd skóry. Przede wszystkim cera będzie wyglądała na wypoczętą, bardziej napiętą, a co za tym idzie - młodszą. Ot co! To jest to magiczne działanie składników odejmujących lata.

Wiem, że od tej pory będę bez obaw rozglądać się za kosmetykami z kwasem hialuronowym. Oczywiście rozsądnie dokonując wyboru! Kiedy efekty zauważalne są po pierwszym tygodniu stosowania, jak tu poprzestać na ratowaniu się produktami takiego rodzaju?

Ciekawi mnie, jakie jest Wasze podejście do kwasu hialuronowego? Jaka jest granica wiekowa, upoważniająca do sięgania po tego rodzaju kosmetyki?