O autorce


... jej twórczości i kocich łapkach.





Leniwa studentka czwartego roku filologii polskiej, w ramach próby rozwoju i w poszukiwaniu czynności nieco ciekawszej niż studiowanie kolejnych tomów słownika, postanowiła przyczynić się do poszerzenia grona WIELKICH INTERNETOWYCH PISARZY.... czyli blogerów. Stąd też zrodziła się idea spożytkowania wolnego czasu i w ten oto sposób powstał BLOG - taki o wszystkim, a zarazem o niczym szczególnym, gdzie o kosmetykach pragnę pisać jak o poezji, a o książkach z nutką humoru.

Ponad 20 lat temu, moja mama wybrała dla mnie nietypowe imię - Klaudyna. Wszystko za sprawą bohaterki z książek francuskiej autorki Sidonie-Gabrielle Colette. Od tej pory nijak udaje mi się przekonać ludzi, że Klaudia nie jest zdrobieniem mojego imienia, a nawet kalendarz wykrzykuje, że mamy imieniny w różnych miesiącach. Dlatego tutaj, gdzie nie mogę podnieść głosu za błędne mianowanie mnie imieniem, które nawet nie widnieje w moim dowodzie, podpisuję się  jako....




ZMALOWANY ŚWIAT

Gdy po raz pierwszy wzięłam do ręki pędzel do makijażu, 
poczułam, że mnie wybrał. Dokładnie tak jak różdżka 
Harry'ego w sklepie u Ollivandera. Wszystko zaczęło się 
dzięki pewnej pani, która stała się dla mnie wspaniałą 
inspiracją - mówiła do mnie ze szklanego ekranu 
niczym starsza siostra i każdym kolejnym filmikiem 
udowadniała, że głównym celem makijażu 
nie jest jedynie ukryć nasze drobne niedoskonałości, 
ale z szarej myszki zmienić się w śmiałą kobietę, 
która wie czego chce!

WSPANIAŁE ZWIĄZKI TWORZĄ KSIĄŻKI

Jestem miłośniczką czytania, wąchania 
i kolekcjonowania książek. O nich również 
lubię pisać. W moim pokoju, azylu i schronieniu 
przed szarą codziennością, nie mogło zabraknąć 
skromnej, a zarazem bogatej we wspaniałe historie... 
biblioteczki. Podróżuję więc między światem romansu, 
kryminału i fantasy, by chociaż na chwilkę odnaleźć 
swoje upragnione miejsce. Bo jak to mówią SZCZĘŚCIA 
nie można kupić. Można jednak kupić książkę, 
a to już o krok od bycia szczęśliwym...

PSTRYKnięta ze mnie babka!

Nigdy nie rozstaję się z moim kotem, 
ulubionym korektorem do twarzy, szminką 
i... aparatem. W czasie, gdy nie okupuję toaletki 
testując nowości kosmetyczne, ani nie zagłębiam 
się w nowej lekturze, poświęcam czas na pstrykanie zdjęć:
tych nudnych, ale też nieco bardziej zwariowanych. 
Z zamiłowaniem wzdycham do autoportretów, 
bo to właśnie dzięki nim mogę opowiedzieć 
swoją historię bez zbędnych słów.