Remont łazienki w bloku – aktualizacja

Z uśmiechem – chociaż także poczuciem porażki – tworzyłam ostatni wpis, który także dotyczył remontu łazienki. Człowiek żył nadzieją, że teraz będzie tylko lepiej, że dalsze prace będą bułką z masłem. Malowanie, tapetowanie, porządki.  Kto by jednak się spodziewał, że los tak bardzo pokrzyżuje plany…


… bo przyszło nam żyć w czasach zarazy. Okazuje się jednak, że rzeczywiście niektórzy potraktowali ten moment jako idealny na dokonanie większych lub mniejszych zmian w mieszkaniu, ale u nas zupełnie tak nie było. Kilka tygodni, parę zmian i dwie porażki – oto bilans ostatniego czasu. Dlatego ten wpis nie zakończy całkowicie tematu remontu, a na zdjęcia z porównaniem musicie jeszcze poczekać. Będzie jednak kilka rzeczy, przed którymi warto przestrzec, odrobinę tych, które zasługują na pochwałę i… oh! Sami zobaczcie!


Remont łazienki w bloku

To jedna z gorszych rzeczy, jaka może Was spotkać, jeżeli mieszkacie w bloku z wielkiej płyty, a pomieszczenie to już dawno nie pamięta takiego słowa jak remont. Coś, co można zarzucić butownictwu z czasów PRL-u, to brak przemyślanych rozwiązań. O ile jeszcze przedwojenne kamienice potrzebują konkretnej renowacji, to wiadomo, że od ich wybudowania minął już szmat czasu, dlatego niektóre rozwiązania są już przestarzałe. PRL-owskie bloki? Tu wszystko jest nie na opak, dlatego wynajęcie ekipy remontowej, która zrobi wszystko od początku do końca, za niemałe pieniądze, to tak naprawdę doskonałe rozwiązanie. Tutaj nie było takiej opcji – mieszkanie jest tymczasowe.


Nawet, jeżeli chcemy odświeżyć mieszkanie i poddać delikatnemu liftingowi, trzeba przygotować się na niespodziewane koszta. Jakie? Weźmy przykład naszej łazienki. Gdyby ściany były w znacznie lepszej kondycji, nie trzeba byłoby wydać dodatkowych pieniędzy na gips szpachlowy, tapetę z włókna szklanego (która koniec końców zrobiła nam niezłego psikusa) oraz trzy różne rodzaje farby do rur. 

Co udało się zrobić w tej łazience? 
- gipsowanie dziur po kruszącym się suficie,
- malowanie rurek,
- malowanie kafelków ściennych,
- zmiana starej tapety na fototapetę,
- położenie tapety z włókna szklanego,
- malowanie ścian,
- nowe meble i dodatki.


Malowanie płytek w łazience

Jest coś, co wyszło tak perfekcyjnie, że trzeba się tym pochwalić. Te wszystkie filmiki o szybkim odnowieniu łazienki przy pomocy fabry do kafelek to nie żaden pic czy fotomontaż. Taka forma możę odmienić czyjeś życie – albo przynajmniej łazienienkę. 

Fakt jest taki, że jasne kafle zostały przemalowane na białe, więc różnica pozornie niewielka a jednak istotna. Plusem było to, że po dwóch warstwach farba renowacyjna v33 dała takie krycie, że więcej nam do szczęścia nie było trzeba. 

Tapetowanie łazienki

W tej kwestii zaliczyliśmy zarówno jeden sukces, jak i jedną porażkę. Okazało się, że tapeta, o którą najbardziej się martwiliśmy, tak naprawdę zostanie założona bardzo szybko i bez żadnych problemów. Partnerem tego wpisu jest marka Bimago i to właśnie z tego sklepu pochodzi trójwymiarowa fototapeta w kostki. Początkowo myślałam o imitacji betonu, ale decyzja miała być wspólna.

Wersja bez stojącego lustra i plakatu, który najprawdopodobniej zawiśnie nad pralką

Ostatecznie pojawiła się na ścianie fototapeta z trójwymiarowym efektem, który widoczny jest najlepiej na żywo. Zdjęcia – ze względu na mały metraż łazienki – tylko w połowie oddają ten nietuzinkowy klimat. Zakładanie tapety zajęło cztery godziny, co było naprawdę dobrym wynikiem biorąc pod uwagę fakt, że drugą tapetę, tę z włókna szklanego zakładaliśmy prze prawie 7 godzin i to na mniejszej powierzchni.

Fototapeta flizelinowa była tak skonstuowana, że zaznaczone były już miejsca cięcia. Teraz wystarczyło jedynie posmarować ścianę klejem i spasować elementy. To chyba był najmniej kłopotliwy element tego remontu.
Jeżeli spodoba Wam się któraś tapeta w sklepie Bimgao, to mam dla Was kod kod rabatowy, ale jest on ważny tylko od dzisiaj przez siedem dni.
Kod rabatowy: ekstrawagancka20
Rabat: 20% na wszystkie tapety w sklepie
Ważność: od 7.05 do 13.05
Problem pojawił się przy drugiej tapecie, która okazała się pomyłką. Błąd z mojej strony, że pomyliłam grubości tapety, ponieważ włókno szklane może być bardzo cienkie i elastyczne, ale także grube i lepiej kryjące. Taka też wybrałam wcześniej do pokoju w domu rodzinnym, dlatego idealnie zamaskowała wszelkie nierówności. Jak było tutaj? 

W jendym miejscu tapeta pękła, ze względu na zaokrąglony róg. W tym miejscu zostanie ostatecznie wymieniona. W pozostałych miejscach po prostu dalej widoczne są nierówności. Na szczęście strata nie jest tak duża – tapeta kosztowała mniej niż 50 zł wraz z klejem i przesyłką. Bardziej boli jednak porażka i zmarnowane 7 godzin tapetowania.


Mała łazienka – za jakie grzechy?

Zacznijmy od tego, że nasza łazienka jest bardzo małym pomieszczeniem, które zostało fatalnie zaplanowane. Zrobiebie jej zdjęć to niesamowita gimnastyka, dlatego kadry są często ciastne i ukierunkowane na detale. W większości miejsc, w których chciałoby się wstawić gotową szafkę, nie taką na wymiar – nie ma po prostu takiej opcji. Zewsząd aktakują rury, które może i dobrze by wyglądały w łazience urządzonej w stylu industrialnym, ale jednocześniej trzeba pozostawać minimalistą.

Rozwiązania do małej łazienki 

Na niewielki metrażu, każda ze ścian posiada ograniczenia związane z rurami, a szczególnie ta przeciwległa od wejścia. Można zagubić się w gąszczu tych splatających się ze sobą rurek, co zapewne widać akurat na zdjęciu. Powieszone wiele lat temu lustro było jednymy, słusznym rozwiązaniem, które odrobinę odciąga uwagę.

Te same kolory na ścianach i innych elementach

Do tej pory rury wyróżniały się znacznie bardziej – kolor faby, jaką zostały pomalowane odbiegał znacząco od koloru ściany czy kafelków. Dlatego też, jeżeli chcecie coś ukryć, chociaż w niewilkim stopniu, to warto zastosować ten sam odcień farby. Poszliśmy w klasyczną biel, bo łazienka jest mała, z jednym źródłem światła. 

Od kiedy tylko zostało zakończone malowanie – przestrzeń wizualnie się powiększyła. Dlatego chociaż nie jestem największą fanką białych ścian i lubię kolory, to takie wyjście uważam za warte praktykowania w bardzo małych mieszkaniach. 


Lustra w łazience

Nie ma tutaj dużo mebli, a dodatki pewnie będą przybywać z czasem – jednak tutaj również bez zbędnej przesady. Mała przestrzeń tworzy efekt klaustrofobii, dlatego czy się lubi lustra, czy nie – dobrze jest mieć chociaż jedno. Tutaj są aż cztery lustra – dwa duże i dwa małe. Lustro zainstalowane naprzeciwko drzwi daje najepszy efekt. Podczas wieczornej pielęgnacji używam jednak lustra tuż przy wejściu, ponieważ za plecami został ustawiony wózek z kosmetykami – to bardzo wygodne rozwiązanie. 

Przechowywanie w małej łazience

Większość szafek pod umywalkę jest za szeroka do tej przestrzeni, dlatego wykorzystałam bardzo stary, prosty sposób na przechowywanie rzeczy – drewniana skrzynka z wiekiem, naturalna, z dokręconymi kółeczkami. Jest to nieduży wydatek, dlatego z czasem, gdy mebel się zużyje – można go jeszcze wykorzystać w piwnicy czy na balkonie (po zabezpieczeniu mocniejszym lakierem). Zainstalowanie kółek to strzał w dziesiątkę. Dzięki temu, kiedy ktoś bierze prysznic – skrzynka może zostać przesunięta, można położyć na niej ręcznik, a przy dłuższych kąpielach (sprawdzone!) sprawdza się jako stoliczek na kieliszek z winem.


Zrezygnowałam całkowicie z szafek wiszących (chociaż wcześniej była tu taka jedna), bo chociaż to dobry sposób na przechowywanie, to jednak nie w tej konkretnej przestrzeni. Postarałam sie wybrać takie meble – a raczej mebelki, bardzo niewielkie – które będą mobilne, by łatwo je przestawić czy ukryć jeden za drugim. 

Więszkość kosmetyków wylądowała na wózku z kółkami. Znacie go na pewno, bo to jeden z tych przedmitów, który może być twarzą marki IKEA. RÅSKOG to taki wózdek, który ma pasować do większości pomieszczeń. No i u nas też pasował – do kuchni, bo tam też stał przez większość czasu. Okazało się jednak, że sprzątanie łazienki staje się bajecznie proste, gdy w kilka sekund można wynieść z niej wszystkie rzeczy – a raczej nimi wyjechać. Dlatego czy ktoś lubi szwedzkie meble, czy nie, to musi jednak przyznać, że akurat przemyślane to one są.

Na wózku znalazły się oczywiście koszyczki, pojemniczki, pudełeczka i inne pierdoły, których nie mogło przecież zabraknąć. Fakt jest jednak taki, że ja – kosmetykomaniaczka – mieszczę się tutaj praktycznie z całą pielęgnacją skóry twarzy, ciała i włosów. Nie ma tutaj jedynei sprzętów typu suszarka czy lokówka, bo znajdują się zbyt blisko źródła wody. I pamiętajcie o tym, że jednak wszystko, co podłączycie do prądu, powinno znajdować się w bezpiecznym miejscu z daleka od kranów. 

A jeżeli o wodzie mowa – podczas kąpieli wózek musi być stawiany bokiem, dzięki czemu nie zostaje oblepiony pianą ani zachlapany. Niestety, ale większość rzeczy, która stoi w bliskiej obecności wanny, będzie miała niemały kontakt z wilgocią i trzeba być tego świadomym. Po dwóch powodziach kosmetyków zaczęłam praktykować obracanie mebla.

A co z resztą rzeczy? Co ładniejsze ręczniki trafiły w końcu do metalowego koszyka, złożone w ruloniki, chociaż nie w stylu Marie Kondo. Dodatkowy papier czy właśnie suszarki i lokówki zostały ukryte za stojącym lustrem. Jest tam odrobina miejsca, drewniany stojak na płyty CD z IKEA i industrialna skrzynka, więc wstyd byłoby tego nie wykorzystać. 

Remont łazienki tanim kosztem? 

Powiedzmy, że to możliwe. Wszystko zależy od tego, w jakim początkowym stanie jest pomieszczenie. Jeżeli wydajemy pieniądze tylko na farby i tapety – rzeczywiście można odnowić łazienkę mieszcząc się w bardzo małym budżecie. Nawet malowanie płytek w łazience nie jest wcale tak kosztowną sprawą, jak mogłoby się wydawać. 

Dodatki i meble można często kupić na przecenie – na bieżąco sprawdzam wyprzedaże na takich stronach jak H&M Home, czy Zara Home, bo o ile do ubrań  tych sieciówek mam często wiele zastrzeżeń, to akurat przedmioty do domu bywają bardzo ładne i dobre jakościowo. Na bieżąco sprawdzam także oferty pojawiające się na OLX, bo za kiladziesiąt złotych można kupić ładne meble. Lustro, które stoi w łazience już od ponad roku, to zakup z najpopularniejszego dyskontu, a cena sięgała 40 zł. 


Co znowu poszło nie tak? 

Tak, tym razem też nie obędzie się bez wypisania kilku błędów, które znowu zostały popełnione, a z którymi będę musiała uporać sięw najbliższym czasie, gdy już tylko swoboda włóczenia się po sklepach nie będzie skrępowana przez panoszącego się wirusa.
  • rdza na rurach – nie chce odpuścić. Ruda nie odpuszcza i co jakiś czas pojawiają się nowe, małe ogniska, które nie są może bardzo widoczne, ale z czasem może być to znacznnie większy problem. Nie poradziła sobie z nią także fabra ftalowa. Najpewniej ten rozdział będzie trwał jeszcze długo i jak znajdę idealne rozwiazanie – dam znać. 
  • zbyt cienka tapeta z włókna szklanego – która dalej moim zdaniem jest idealna do łazienki, ale popełniłam podczas zakupu bardzo prosty błąd. Wybrałam nie tę, o którą mi chodziło. Efekt jest taki, że ponad 5 h tapetowania i kolejne kilka godzin malowania było właściwie na marne. Odpowiednai grubość tapety przykryłaby więcej nierówności i nie pękłaby na zaokrąglonym rogu. Pod wpływem wilgoci (tej od kleju) tapeta bardzo mocno spasowała się z nierówną ścianą, a to spowodowało, że zrezygnowanie z niej byłoby lepszym wyjście. Rozwiązanie? W miejscach nierównej ściany prawdopdoobnie zostanie zamieniona na nową.
  • łamiące się wiertła – to kolejny problem, jaki może spotkać kogoś, kto mieszka w bloku z wielkiej płyty. Plakat i wisząca półka wciąż nie są na swoich miejscach – trzeba tutaj prawdziwego faceta, który zrobi z tą ścianą porządek. 
  • problem z ramką wokół okienka – która miała być prosta i drewniana. Deski czekają, ale jeszcze nie zostały przycięte. Dzięki temu ta dodatkowa półka pogłębi się o dodatkowe 3 cm i więcej się na niej zmieści.