Prefekt Gryffindoru i październikowa Paczka z Pokątnej

Muszę, bo się uduszę! Długo czekałam na tę oto chwilę, gdy usiądę sobie wygodnie na niewygodnym fotelu (ale z zestawem miękkich poduszek) i wreszcie opowiem - a nie tylko pokażę, jak to już zrobiłam na Instagramie - co to się zmieściło w październikowej Paczce z Pokątnej. Bo ta edycja dorównała nawet pierwszej, sierpniowej wysyłce, a rzadko się zdarza, że bajecznie jest nie tylko na samym początku! Trzeba jednak dowodu, a ten właśnie podam na tacy. Tym razem będą Smarki Trolla, Czekoladowe Pocałunki Dementorów a nawet herbata z ognistą whisky...


Ale już na wstępie, jest mi niezmiernie miło wspomnieć, że zostałam mianowana prefektem Gryffindoru! Dzięki temu mogę każdego miesiąca przestawić Wam zawartość Paczki z Pokątnej i podzielić się kodem, z którego sama korzystam (na przykład przy zakupie figurek czy boxów, bo kwota musi przekraczać 50 zł). Hasło jest bardzo proste: MANDRAGORA i daje 15% zniżki na zawartość koszyka. Koniec psot!


Jeżeli już dawno nikt nie zaprosił Was na żadną imprezę, to śmiem powiedzieć - cieszcie się! Grzebiąc sobie radośnie w pudełeczku, w ręce wskoczyła mi czerwona koperta - taka ładna, zalakowana i... skrywająca zaproszenie na najmniej przyjemną imprezę, jaką możecie sobie wyobrazić. Jedni obchodzą urodziny, inni rocznicę swojej śmierci - Sir Nicholas znany bardziej jako Prawie bezgłowy Nick zaprasza śmiertelników na swoją ucztę, która odbędzie się w Święto Duchów. 

Idealne w każdym calu zaproszenie  od Sir Nicholasa niech jednak Was nie zwiedzie - z całym  szacunkiem do ducha Gryffindoru, ale lepiej zostać w domu. Chyba, że chcielibyście spotkać się z Jęczącą Martą czy Krwawym Baronem i zobaczyć stoły pełne niezwykle (nie)kuszących przystawek...


Czym by była kolejna paczka bez tego magicznego kijka. Bo różdżek nigdy za wiele! Nikt nie chce przecież skończyć jak Ron podczas drugiego roku nauki. Już myślałam, że ręcznie wykonana różdżka z pierwszej paczki będzie tą najlepszą - a tu proszę, okazało się, że październikowa wersja stała się tą naj - drewno na rączce różni się od tego na trzonku, a oba elementy łączy metalowy pierścień. Muszę  jednak zaznaczyć, że ta wersja niestety nie zadziała - bo wyobraźcie sobie, że pochodzi ona z Wmiguroku. Tak więc się składa, że może ona przejawiać tyle magicznych właściwości, co źle uwarzony eliksir. Nie mniej jednak - trzeba podsunąć ten projekt Olivanderowi, bo jest przepiękny!


Właściwie to sama nie wiem, dlaczego wśród czarodziejów kawa nie zdobyła jeszcze takiej popularności? Cóż, czarodzieje mają znacznie większy wybór magicznych napojów i wywarów dodających witalności oraz rozjaśniających umysł. W każdym przypadku potrzebne jest jednak odpowiednie naczynie. Poznajcie licencjonowany kubek wykonany z łusek ryżu. Lekki, trwały i ekologiczny. Ma magiczne właściwości - sprawia, że znajdujący się w nim wywar utrzymuje dłużej swoje ciepło. To już mój drugi kubek z tej serii, a dostępnych jest jeszcze kilka innych wzorów. Równie magicznych i pięknych!


Czarownice też marzą o pięknym wyglądzie i nie skąpią pieniędzy na jakże babskie dodatki, które pozwolą im poczuć się pięknymi niczym olśniewające Wile z dalekich stron Bułgarii. Mamy więc magiczną serię kosmetyków znaną jako Wonder Witch! Takie różowe, kuszące i pachnące. W tej paczce znalazła się puszka pełna po brzegi solą do kąpieli, a jej nazwa to Zniewalające Bańki Pierwszej Miłości. Nie, nie, to jeszcze nie koniec - mamy tutaj także naturalny mus do rąk o nieco zaskakującej nazwie Smarki Trolla. I z tymże mogę się zgodzić, bo ja bardzo nie lubię zapachu masła shea i chociaż konsystencja naprawdę jest bardzo lekka i przyjemna, to znalazł już dom u kogoś, kto mnie ma tak skomplikowanego związku z tym całym masłem shea...


Proszę tylko, by ręką nigdy Wam nie zadrżała nad czyimś wywarem i byście przypadkiem nie dodali tego eliksiru komuś, kogo lubicie tak jak Harry lubił Malfoya. Wywar Żywej Śmierci to tak naprawdę eliksir usypiający, jednak takowy sen może trwać wiecznie - o ile nie znajdziemy na czas skutecznego antidotum. Jak go stworzyć? Jeżeli macie pod ręką sproszkowany korzeń asfodelusa i nalewkę z piołunu, to jesteście na dobrej drodze. Po co się jednak trudzić - Sklepik z Pokątnej waży go w swoich prywatnych lochach i udostępnia swoim zwolennikom. Coś tak słyszałam, że niedługo ma się otworzyć ich dział z magicznymi napojami - sama muszę zaopatrzyć się w końcu w Eliksir Wielosokowy. To, co tak bardzo podoba mi się w tych co comiesięcznych paczkach, to właśnie te piękne buteleczki, które trafiają do prywatnego składzika magicznych napojów...


Tradycja trwa w najlepsze - w każdej paczce znajdują się trzy świece, zupełnie różne, ale ściśle związane z magicznym uniwersum. Mam już swoich ulubieńców, a w tym boxie jest to zdecydowanie Kremowe Piwo. Natomiast niezwykłym zaskoczeniem okazał się Sok Dyniowy, bo muszę zaznaczyć, że jestem jedną z tych osób, co to w okolicach Halloween trzyma się z daleka od działów ze świecami we wszystkich sklepach. Mam ochotę osunąć się na podłogę już po pierwszym niuchnięciu duetu dynia + cynamon. Nie, nie i jeszcze raz nie. A tu proszę - w tej świecy przeważa raczej zapach jabłka i goździków, a dopiero później można wyczuć słodką dynie. Wersja związana z Komnatą Tajemnic jest bardzo mroczna, intensywna i przypomina trochę zapach męskich perfum. Lubię, lubię, ale to Kremowe Piwo wiedzie prym - słodkie, karmelowe i przywodzące na myśl słodkie, zimowe napoje.

Sok Dyniowy: dynia, jabłko, goździki
Komnata Tajemnic: mech, opium, drewno
Piwo Kremowe: karmel,  wanilia, cynamon, cukier


Gdyby zapytać o najbardziej charakterystyczny napój, który pojawiał się we wszystkich książkach Pottera, najpewniej przyjdzie Wam na myśl właśnie on, dyniowy sok! Słodki, idealny do każdego posiłku, taki trochę zamiennik naszego soku z pomarańczy. Ale żeby poczuć się jak uczeń Hogwartu, to możemy dodać kapkę tego dyniowego cosia, bo ma pasować do ulubionej herbaty, czy nawet kawy ! Próbowanie jeszcze przede mną, bo jak wiecie - z dynią mi nie po drodze. Za to z takimi buteleczkami już trochę bardziej, więc pięknie sobie stoi sobie na kuchennej półce i wdzięczy się do gości.


Ciasteczek od Hagrida to trochę bym się obawiała (wszyscy chyba znamy te wszystkie momenty, kiedy Harry próbował przełknąć bez skrzywienia wypieki serwowane przez gajowego), za to jeżeli o herbatę chodzi - bardzo chętnie! Tak sobie pomyślałam, że pewnie znajdzie się w niej odrobina ognistej whisky czy innego, mocnego i magicznego trunku. I jakby to powiedzieć - nie myliłam się. Ognista herbata Hagrida to mieszanka ceylonu, prażonego kokosa, prażonych migdałów, rumu i aromatu whisky. Już samym aromatem można się upoić! Nie mylić z upić - zapach jest piękny, kokosowy, rozluźniający... A herbata smakuje jeszcze lepiej niż pachnie. Z grona trzech herbat dostaje miejsce pierwsze, tak jak różdżka. Mówiłam przecież, że październikowa paczka okazała się naprawdę świetnym łupem...


Było coś do picia było już w czym pić i co dodawać do naszego kociołka - ale głodnym chyba nikt nie lubi chodzić, prawda? No to mamy - wegańskie, smaczne, wykonane z ciemnej czekolady (a jednak pyszne) Czekoladowe Pocałunki Dementorów. Problem z nimi jest taki, że człowiek ma dylemat - zostawić do zdjęć i na pamiątkę, czy zjeść. Trochę wygrało to pierwsze, dlatego apeluję i proszę - niech te słodycze będą jeszcze dostępne na stronie Sklepiku z Pokątnej. Chętnie kupię z pudełeczko, dwa albo siedem... Nie oceniajcie, może dodano tam kapkę elisiru miłosnego czy tego na obżarstwo. Nie mniej jednak - działa. Na ukłon zasługuje także to ładne, metalowe opakowanie - jak już zjecie co tam w środku się skrywa, to możecie wykorzystać ponownie.


O ile bilet w Błędnym Rycerzu do najdroższych nie należy (całkiem daleka wyprawa to zaledwie 11 sykli), to wyczuwam tutaj jakąś współpracę między Sklepikiem z Pokątnej a właścielem tego zwariowanego środka transportu! Otóż dziewczyny załatwiły jednorazowy, darmowy przejazd, z którego możecie skorzystać kiedy chcecie, nie ma daty ważności. Pamiętajcie jednak - autobus wzywamy ręką posiadająca magiczne moce, a podczas jazdy mocno trzymamy się poręczy. Naprawdę MOCNO, zaufajcie mi. Tak więc jeżeli kiedyś spóźnicie się na Express Hogwart, to lepiej nie podkradajcie żadnego latającego samochodu.



A gdyby tak pokusić się o małe podsumowanie i wymienić poszczególne gadżety, które znalazły się w tym boxie, do zawartość Październikowej Paczki z Pokątnej wygląda następująco:

  • zaproszenie od Sir Nicholasa na ucztę z okazji rocznicy śmierci
  • unikatowa różdżkę 
  • licencjonowanykubek wykonany z łusek ryżu
  • sól do kąpieli Wonder Witch
  • mus do rąk Smarki Trolla także od Wonder Witch
  • eliksir zwany Wywarem Żywej Śmierci
  • bilet do Błędnego Rycerza
  • mieszanka do picia Ognista herbata Hagrida
  • sok dyniowy, który można dodać do ulubionego napoju
  • 3 świece: Kremowe Piwo, Sok dyniowy i Komnata Tajemnic

Już za chwilę sowy będą roznosić listopadowe przesyłki, ale Wy możecie jeszcze dorwać paczkę grudniową - rozchodzi się jak nowe Nimbusy 2000 w roku premiery, dlatego tutaj nie ma co zwlekać. Jeżeli chcecie komuś sprawić taki prezent pod choinkę, to jest to ten moment, kiedy trzeba podjąć decyzję - zwlekając  nawet kilka  dni może być już za późno, a nie ma co płakać nad rozlanym wywarem.

Chociaż ja powiem tak - równie dobrą alternatywą na świąteczny podarek jest też duży Mystery Box, gdzie znajdziecie więcej gadżetów licencjonowanych, a do tego koszulki (rozmiar wybiera się przy zamówieniu), jest też spersonalizowany list z Hogwartu (pamiętajcie o podaniu w szczegółach odpowiedniego adresu) oraz POP z Pottera.  Szczególnie, że i tutaj można wykorzystać kod MANDRAGORA na 15% zniżki. Trzeba tylko wiedzieć, czy osoba, którą chcemy obdarować woli bardziej takie oficjalne gadżety, czy może ma ich już tyle, że więcej przyjemności sprawi jej taka paczka, w której nie brak eliksirów, świec, herbaty... i tej wyjątkowej magii.

A więc teraz, niech ujawnią się tutaj miłośnicy przygód chłopca z blizną!