5 gadżetów, które warto wrzucić do wakacyjnej walizki

Voyage, voyage - rzec by się chciało. Wreszcie nawiedziły nas upały, wreszcie aż miło pomyśleć o urlopie, ale jak na złość - wreszcie trzeba będzie się także spakować. Nieważne czy czeka nas kilkugodzinna jazda samochodem, lot samolotem czy piesza wycieczka - jak dobrze się spakować powinien wiedzieć każdy. O tym co wypada zabrać w podróż a czego lepiej się wystrzegać możnaby napisać całą serię wpisów. Ale zacznę od czegoś przyjemnego - pięć gadżetów, które warto wrzucić do podręcznego bagażu. 


#1 Czytnik e-booków

Papierowe książki wcale nie są przeżytkiem, ale w podróży nie wydają się już być tak bardzo atrakcyjne, jak w domowej biblioteczce czy podczas czytania na werandzie. Książki papierowe po prostu swoje ważą, równie dużo zajmują miejsca i przyprawiają nas o zawał, gdy nieumyślnie zagnie się strona, dwie czy ewentualnie siedem. A co mają powiedzieć książkoholicy, którzy marzą o zabraniu ze sobą całej trylogii bądź sagi? Odpowiedź jest jedna: bierz czytnik! Nie musi to być najnowsza wersja, taka z różnymi bajerami, podświetleniami i szybkim Internetem. Sama jakiś czas temu, na prezent gwiazdkowy zażyczyłam sobie jeden z najprostszych modeli dostępnych na rynku - Pocketbook. Bez żadnych szmerów i bajerów. Ma imitować wersję papierową, dlatego wieczorem bez lampki się nie obejdzie. Działa odrobinę ociężale, jakby każde kolejne kliknięcie było dla niego sporym wysiłkiem, ale niejedną książkę już z nim przeczytałam i wiele jeszcze zamierzam. No, chyba że jak to po "kobiecemu" zachce mi się zmiany na nowy model. Tymczasem lubię mieć go w torebce czy bagażu. Aż dziwne, że takie maleństwo mieści w sobie tak wiele fikcyjnych światów! 


#2 Słuchawki 

Wygodne słuchawki! W podróży to kwestia niezwykle ważna. Duże, nauszne modele niestety nie każdemu przypadną do gustu - mogą okazać się niewygodną opcją, jeżeli zamarzy się nam drzemka przy akompaniamencie ulubionych kawałków. Dlatego jeżeli tylko nie przeszkadza na wersja douszna, to właśnie na taką warto postawić. Słuchawki są małe, można wrzucić je do kieszeni, nie będą uwierać a i spokojnie znajdziemy taki model, który służyć będzie wyciszająco wobec hałasów z zewnątrz. Te z opcją bezprzewodową to już zupełnie strzał w dziesiątkę - o ile nie jest się sklerotykiem i pamięta o power banku i ładowarce. Ja standardowo zabieram dwa modele - jeden od Sudio Sweden oraz ten standardowy dołączony do telefonu (w tym przypadku podebrałam słuchawki Sony). Podróż bez muzyki to jak film bez ścieżki dźwiękowej.


#3 Aparat fotograficzny

I nawet nie ważcie się wracać bez zdjęć! Bo nie liczy się, czy zdjęcia robisz telefonem, starym aparatem, klasyczną cyfrówką czy lustrzanką. Jeżeli tylko masz możliwość uwiecznienia chwili na zdjęciu, nawet się nie zastanawiaj. Ludzka pamięć lubi płatać figla, a i również opowieść nigdy nie jest tak dosadna, by przekazać najpiękniejsze wspomnienia. Wtedy z pomocą przychodzą zdjęcia - artystyczne bądź nie, nawet te lekko poruszone. Nigdy nie wiesz, kiedy pojawi się okazją do wspaniałego kadru, dlatego bez dwóch zdań aparat powinien być zawsze pod ręką. Zawsze.

A później śmiało podziel się z innymi tymi "najlepszymi" ujęciami. Korzystanie z aparatu uczy nas dostrzegać rzeczy ładne, nietuzinkowe i warte zapamiętania. Z czasem nawet nasze umiejętności wkroczą na wyższy level i każdy przekona się, że po kilku wyjazdach zdjęcia są jakby ciekawsze, lepsze i... Może zasługują na wydrukowanie.

Aparat fotograficzny powinien być też inwestycją. Jeżeli decydujesz się na zakup nowego modelu, dobierz go do własnych preferencji, oczekiwań i... nie oszczędzaj, jeżeli tylko nie musisz. Ja po latach korzystania z lustrzanki zdecydowałam się na znacznie mniejszy sprzęt - Olympus PEN E-PL7. Ten maluszek jest niezastąpiony podczas wyjazdów i szybkich, blogowych sesji. To Ty robisz zdjęcia, nie aparat. On ma tylko Ci w tym nie przeszkadzać i w miarę swoich możliwości - pomagać.


#4 Szczoteczka soniczna

Po jakie licho? - A już tłumaczę. Szczoteczka soniczna to taki gadżet, który nie tylko warto zabrać w podróż, ale warto ją także mieć w bagażu podręcznym. Po pierwsze - jeśli chcemy ograniczyć ilość zabieranych rzeczy, to na pewno nie będziemy mieć ochoty na pakowanie kolejnej ładowarki. Jeżeli jednak wrzucona luzem do dużej torby szczoteczka ,,zupełnie przypadkowo" włączy się kilkukrotnie - zmarnujemy tylko naładowane baterie. Po drugie - w czasie podróży zdarzają się różne sytuacje. Do podręcznej kosmetyczki warto dorzucić produkt myjący. Polecam malutki olejek (bądź nawet odrobinkę oleju kokosowego) - który zastąpi nam balsam, a w razie ostateczności posłuży także jako kosmetyk do demakijażu. Tymczasem szczoteczka soniczna zadba, by skóra była naprawdę dobrze oczyszczoną i dodatkowo pobudzona poprzez delikatny masaż. Na rynku znajdziemy także wersje mini - między innymi w ofercie marki Foreo (po więcej informacji zajrzyjcie do recenzji Hushaaabye), jednak ja wożę ze sobą standardową wersję od DermoFuture


#5 Opaska na oczy

A na koniec, chociaż wcale nie dlatego, że jest najmniej ważna - opaska na oczy. W zestawie można pokusić się również o stopery, bo Bóg jeden wie, z kim dane będzie nam podróżować. Ten gadżet ma to do siebie, że kosztuje niewiele, nie waży prawie nic a okazać się może zbawieniem. Czasami kilkugodzinna podróż zastanie nas w  czasie dnia, a nawet gdy człowiek pada ze zmęczenia, to światło słoneczne może go niezwykle rozpraszać. Mózg dostaje bowiem impuls, że to jeszcze nie pora na objęcia Morfeusza. No i wtedy do akcji wkracza nasza opaska. A dla pań dodam taki smaczek, że dobrze dobrana opaska pomoże nam uchronić nasz makijaż oczu - jeżeli jest delikatna, nie uciska, ale także nie zsuwa się z twarzy, wtedy możemy być pewne, że po przebudzeniu nie trzeba będzie działać z makijażowymi poprawkami. Wciąż piękna niczym Afrodyta, która dopiero co wyszła z morskiej piany! Należy tylko pamiętać, by od czasu do czasu wyprać nasze materiałowe cudo i nie dzielić się nim z innymi.

#wakacyjneBEAUTY - Wpis powstał w ramach blogerskiej akcji, która trwać będzie 5 dni, a każdy dzień to nowy post nawiązujący do wakacyjnej aury, jak i do sfery beuaty. Pozostaje mi więc zaprosić Ciebie, mój drogi czytelniku, na kolejne artykuły, jak i zaprosić do odwiedzenia moich koleżanek, które również zaserwują wiele ciekawych treści.

Agnieszka: Agwer Blog
Alicja: Ala ma kota
Paulina - Paulina blog
Olga - A piece of Ally
Ilona i Milena - Bless the Mess
Justyna - Okiem Justyny
Paulina: - Simplistic
Małgosia - Candy Killer
Agnieszka - Agnieszka Bloguje