Pore Bubble, czyli musująca maseczka masująca

O tym, że najlepszą przynętą na kuriera jest nałożenie maseczki, wie już chyba każdy. Dlatego na moment możemy porzucić ten powód do lamentu. Piękno kosztuje - i to nie tylko krocie pieniędzy, Także naszą reputację, bo to jest już o krok od tego, by przyprawić ciotkę Helenę o zawał, gdy znów otwieramy jej drzwi ,,w tym czymś''. Kiedy to tylko maseczka, nasza chwila relaksu i... delikatny masaż? Musująca, masująca i upiększająca. Jesteście gotowi poznać kolejną perełkę od Skin79?


Pore Bubble Cleansing Mask

Jak na azjatycki produkt przystało - nazwa musi być długa. Niech tam sobie będzie, bo i tak najczęściej skracana jest do Pore Bubble. Kłamać nie będę, że to nowość na rynku, słyszy się o niej w zakamarkach vlogów, na blogach i targach kosmetycznych. Ale jak tu nie mówić, kiedy jest o czym. Skin79 wręcz zalewa konsumentów swoimi nowościami. Toniki, pianki, kremy BB, cuda, wianki i maseczki. Te ostatnie goszczą u mnie coraz częściej. Bąbelkującą maseczkę poznałam co prawda już jakiś czas temu, ale chciałam próbować więcej i więcej, by wreszcie napisać - tak, to mi się podoba!

Czemu ma służyć? 

Ponoć to innowacja w połączeniu ze sobą dwóch rzeczy - maseczki na twarz i masażu. Bo właściwie czemu jedno nie może iść z drugim w parze. Nie każda kobieta wykonuje codzienny, wieczorny masaż twarzy. Co prawda ta wersja nie będzie skuteczna w zapobieganiu wiotczenia mięśni, ale na pewno stanowić będzie bardzo przyjemny rytuał. Bo jak dobrze wiemy, czasami nie mamy siły nawet na odpoczynek. Rozsiądziemy się wygodnie na kanapie i nawet nam przez myśl nie przejdzie, żeby zrobić coś więcej. Ale kiedy dojrziemy do wniosku, że wystarczy przemyć twarz, rozciąć folię i nałożyć płachtę na buźkę a następnie pozwolić się jej wykazać - ta wizja nie wydaje się zbytnio odstraszająca.


Tlenu, proszę tlenu!

Maska, dzięki drobnym pęcherzykom powietrza, wnika głęboko w pory, dokładnie je oczyszczając. Ekstrakt z jeżówki pobudza wytwarzanie nowych włókien kolagenowych i silnie regeneruje. Proteiny mleka nawilżają i wygładzają skórę. Wąkrota azjatycka interesuje w całym zestawieniu najbardziej. Brzmi orientalnie, ekscytująco i w rzeczywistości wykazuje działanie przeciwzapalne. Odpowiedzialna jest także za poprawę elastyczności skóry. No proszę, coś w sam raz dla mnie. 

Ale to, co w tej maseczce zaskakuje najbardziej, to potrzeba zaczerpnięcia powierza! A właściwie, to wystarczy tylko rozciąć szczelne opakowanie, by zaczął się prawdziwy Armagedon. Maseczka zacznie rosnąć, puchnąć, bąbelkować! Zaraz opowiem, jak się porządnie za nią zabrać... 

SKŁAD: Water, Glycerin , Sodium Cocoyl Apple Amino Acids, Cocamidopropyl Betaine, Dipropylene Głycol, Disloxane, Methyl Perfluoarobutyl Ether, Methyl Perfluoroisobutyl Ether, Hydroxyethyloellulose, Phenoxyethanol, Sodium Chloride,Ethylhexylglcerin, Disodium EDTA, Fragrance, Butylene Głycol, Ethyl Hexanediol, Echinacea Angustifolia Extract, Mentha Piperita(peppermint),Leaf Extract, Milk Protein Extract, 1,2-Hexanediol, Centella Asiatica Extract, Gaultheria Procumbens,(Wintergreen) Leaf Extract, Camellia Siensis Leaf Extract, Houttuynia Cordata exstract.

Jak używać maseczki Pore Buuble?


  • Na początku myjemy i tonizujemy naszą twarz wybranym produktem.
  • Teraz wykonujemy delikatny masaż - naszej maseczce. Wszystko po to, by produkt równomiernie się rozprowadził.
  • Rozcinamy folię i delikatnie wyciągamy płat maseczki.
  • Równie delikatnie rozkładamy ją i szybciutko nakładamy na twarz, gdyż maseczka zaczyna powoli bąbelkować.
  • Po upływie około 10 minut zdejmujemy maseczkę (u mnie jest to koło 14 minut).
  • Ponownie myjemy i tonizujemy twarz.
Aby uzyskać widoczne rezultaty czyli rozjaśnienie buźki, producent zaleca stosowanie produktu raz w tygodniu. Jako że mam już kilka ulubionych maseczkę i produktów o podobnych właściwościach, to po maseczkę tę sięgam nieco rzadziej, ale wciąż jestem zadowolona z rezultatów. Przede wszystkim moja skóra wypoczywa i jest gotowa na dalsze zabiegi pielęgnacyjne. 



Wszędzie tam, gdzie Ty!

Na nosie, pod nosem, w nosie. Nad ustami, na ustach, w ustach. Tylko oczy szeroko otwarte! Podczas relaksu z maseczką trzeba być gotowym na jedno - ta pianka nie da o sobie zapomnieć. Pijcie, póki czas, bo już za chwilę wasze wargi znikną pod bąbelkową kurtyną. O jedzeniu nie ma mowy, bo im szerzej paszcza rozwarta, tym większe bańki macie okazje wydmuchać. Nie dosłownie - ale grzecznie ostrzegam. Swoją drogą ciekawy sposób dla odchudzających się - jak tylko chwyci przeogromna ochota na coś słodkiego, szybko wskakujemy w maseczka i spokój. A przynajmniej na 15 minut.

Cena: 1 sztuka 25,00 zł - 16,90 zł - TUTAJ / 4 sztuki 100,00 - 49,90 zł TUTAJ 


Od przyjemnego musowania, po delikatny masaż i całkiem przyzwoite rezultaty tuż po. Taka jest ta najlepsza definicja maseczki Pore Bubble. Wracać do niej będę, polecać też zamierzam - spróbujcie, choćby z czystej ciekawości jak może masować Waszą buźkę odrobina pianki. Dorwać można ją na promocji, w trójpaku, warto też skorzystać z jakiejś darmowej wysyłki. Dla siebie, na prezent  - nawet dla drugiej połówki. Angel ma dla Was dowód, że nawet ta silniejsza płeć nie pogardzi taką innowacyjną formą relaksu. A co, gdyby tak do tych pielęgnacyjnych bąbelków dodać jeszcze  wylegiwanie pod kocem i kieliszek bąbelkującego trunku? Zima idzie, skorzystajcie z tego pomysłu!

♡ P.S. Na stronie dystrybutra Skin79 pojawiła się właśnie kolejna wersja bąbelkującej maseczki. Tym razem jest to wersja ryżowa! Już zacieram rączki, by się do niej dorwać. Ciekawe, czy  Rice - Bubble Cleansing Mask sprawdzi się równie dobrze.
[WIĘCEJ INFORMACJI]

A po jakie maseczki najczęściej sięgacie? Znacie te od Skin79?