Niewielu mężczyzn należy spytać o zdanie, by dowiedzieć się jak ogromne wrażenie robią na nich mocno podkreślone, kobiece usta. Nie od dziś również wiadomo, jak bardzo kobiety lubią wodzić za nos i uwodzić mężczyzn. Najzwyczajniej w świecie lubimy być w centrum uwagi, więc jak na kobietę przystało, często sięgam po pomadkę w kolorze kuszącej czerwieni...
Nie jest to zwyczajna szminka - na jej punkcie oszalała nie tylko blogosfera, vlogosfera, ale również wszystkie kobiety, które kochają soczystą czerwień na ustach. Pomadka Golden Rose Velvet Matte z numerem 18, to iście kosmetyczny must have nie tylko lata, ale i wszystkich pozostałych pór roku. Intensywna, ekstrawagancka, a przy odpowiedniej aplikacji pozostaje na ustach przez wiele godzin.
Nie jest to zwyczajna szminka - na jej punkcie oszalała nie tylko blogosfera, vlogosfera, ale również wszystkie kobiety, które kochają soczystą czerwień na ustach. Pomadka Golden Rose Velvet Matte z numerem 18, to iście kosmetyczny must have nie tylko lata, ale i wszystkich pozostałych pór roku. Intensywna, ekstrawagancka, a przy odpowiedniej aplikacji pozostaje na ustach przez wiele godzin.

Jaka jest więc tajemnicza receptura, która przedłuża jej trwałość?
Otóż wszystko zaczyna się jeszcze na dzień, przed nałożeniem pomadki. Przynajmniej dwa razy w tygodniu należy wykonać peeling ust, by pozbyć się martwego naskórka, ujędrnić nasze wargi i nadać im zdrowy wygląd. Wystarczy łyżeczka oleju kokosowego i odrobinka cukru - voilà! Domowy peeling gotowy! Teraz delikatnie masujemy nim nasze wargi, a pozostałości słodkiej masy możemy najzwyczajniej zlizać z ust, bo olej kokosowy to zdrowie w najczystszej postaci.
Czas na poranny makijaż. Skoro pod podkład zawsze stosujemy krem, tak i na naszych wargach powinna znaleźć się odrobina nawilżającej pomadki. Potrzebuje kilku minut aż wchłonie się w nasze usta i zapewni nawilżenie na wiele godzin. Teraz czas na trick z korektorem. Wklepujemy niewielką ilość produktu w nasze usta a następnie nakładamy pomadkę.
Aby kształt naszych ust wyglądałam perfekcyjnie, wystarczy obrysować usta korektorem - tutaj przysłuży się nam cienki pędzelek.Następnie rozcieramy granicę, gdzie korektor stapia się z naszym podkładem i cieszymy się pięknie podkreślonymi ustami. Ostatnim trickiem jest nałożenie odrobiny jasnego cienia na sam środek warg. Wystarczy delikatnie go wklepać, by usta wydały się jeszcze większe, pełniejsze i bardziej ekstrawaganckie...
Fenomen tych pomadek jest wszystkim znany - są matowe. Nie u każdej kobiety sprawdzi się pomadka mieniąca się drobinkami jak diamenty. Można nawet powiedzieć, że aktualnie mamy modę na mocno podkreślone, ale matowe usta. Sama jestem jej zwolenniczką. Swojego czasu był spory problem, by na polskim rynku znaleźć właśnie taki produkt i to w przystępnej cenie. Po raz kolejny możemy być dumni z marki Golden Rose, bo ich pomadki są naprawdę niezwykłe. Dlaczego?
Nie mamy do czynienia z klasycznym, tępym matem. Pomadki Golden Rose to coś więcej. Dają efekt matowy, w kierunku do delikatnej aksamitnego. Dzięki temu konsystencja jest znacznie przyjemniejsza - lekko sunie po naszych ustach. Jest to przyjemne uczucie, którego niestety nie możemy się spodziewać po wszystkich pomadkach z tej serii, ale innych marek. Daje to duży komfort, bo nigdy nie wiadomo, w jakich warunkach przyjdzie nam malować usta. Może tuż przed drzwiami naszego ukochanego, albo na tylnym siedzeniu taksówki. W produkcie znajdziemy składniki nawilżające oraz witaminy E. Należy jednak uważać, bo o ile produkt jest bardzo trwały i na ustach pozostaje do kilku godzin, to gdy zaczyna się ścierać robi to nieregularnie. Musimy więc kontrolować od czasu, do czasu nasz wygląd w lusterku.
Pigmentacja tej pomadki wprawiła mnie w osłupienie. Gdy pierwszy raz pociągnęłam grubą kreskę na wierzchu dłoni, nie mogłam uwierzyć jak intensywny może być kolor produktu do ust. Oczywiście musiałam również sprawdzić jej zapach - cudowny. Wciąż jednak nie mogę określić, czy bliżej mu do czekolady czy wanilii. Jedno jest pewne - dla mnie jest obłędny. Za 4,2 g produktu zapłacimy dokładnie 10,90 zł a znajdziemy go w trwałym, chociaż plastikowym opakowaniu. Przebyło naprawdę niemałe podróże w kieszeni mojej torby i wciąż pozostaje bez żadnych uszkodzeń. Z dostępnością bywa różnie - w moim mieście niestety trudno o wysepkę marki Golden Rose. Ratunkiem są jedynie małe drogerie, które sprowadzają wybrane przez siebie produkty na sklepowe półki.
Pomadki Golden Rose porównuje się często do tych z MACa. Nie dane mi było zweryfikować tego podobieństwa, jednak gdy mam do wyboru zaoszczędzić przy zakupie jednej sztuki ponad 70 zł - nawet się nie zastanawiam. W cenie jednej pomadki MAC możemy zakupić aż siedem od Golden Rose, pozostając z czystym sumieniem, bo ta marka w przeciwieństwie do drugiej nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach! Aktualnie posiadam dwie pomadki Golden Rose z tej serii - czerwień i delikatny odcień nude. Obie mają tak samo dobrą pigmentację, ścierają się równo i dają bardzo podobne wykończenie. Teraz szykuję się do zakupu kolejnych dwóch kolorków. Jeden mam już na oku... ale czekam również na wasze propozycje! :)
Skład: PPG-3 Hydrogenated Castor Oil, Isononyl Isononanoate, Ethylhexyl Palmitate, Ozokerite, Synthetic Wax, HDI/Trimethylol Hexyllactone Crosspolymer, Hydrogenated Coco Glycerides, Nylon-12, Euphorbia Cerifera Cera, Octyldodecanol, Ethylhexyl Hydroxystearate, Cetearyl Alcohol, Phytosteryl/Octyldodecyl Lauroyl Glutamate, Copernicia Cerifera Cera

Fenomen tych pomadek jest wszystkim znany - są matowe. Nie u każdej kobiety sprawdzi się pomadka mieniąca się drobinkami jak diamenty. Można nawet powiedzieć, że aktualnie mamy modę na mocno podkreślone, ale matowe usta. Sama jestem jej zwolenniczką. Swojego czasu był spory problem, by na polskim rynku znaleźć właśnie taki produkt i to w przystępnej cenie. Po raz kolejny możemy być dumni z marki Golden Rose, bo ich pomadki są naprawdę niezwykłe. Dlaczego?
Pigmentacja tej pomadki wprawiła mnie w osłupienie. Gdy pierwszy raz pociągnęłam grubą kreskę na wierzchu dłoni, nie mogłam uwierzyć jak intensywny może być kolor produktu do ust. Oczywiście musiałam również sprawdzić jej zapach - cudowny. Wciąż jednak nie mogę określić, czy bliżej mu do czekolady czy wanilii. Jedno jest pewne - dla mnie jest obłędny. Za 4,2 g produktu zapłacimy dokładnie 10,90 zł a znajdziemy go w trwałym, chociaż plastikowym opakowaniu. Przebyło naprawdę niemałe podróże w kieszeni mojej torby i wciąż pozostaje bez żadnych uszkodzeń. Z dostępnością bywa różnie - w moim mieście niestety trudno o wysepkę marki Golden Rose. Ratunkiem są jedynie małe drogerie, które sprowadzają wybrane przez siebie produkty na sklepowe półki.


Pomadki Golden Rose porównuje się często do tych z MACa. Nie dane mi było zweryfikować tego podobieństwa, jednak gdy mam do wyboru zaoszczędzić przy zakupie jednej sztuki ponad 70 zł - nawet się nie zastanawiam. W cenie jednej pomadki MAC możemy zakupić aż siedem od Golden Rose, pozostając z czystym sumieniem, bo ta marka w przeciwieństwie do drugiej nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach! Aktualnie posiadam dwie pomadki Golden Rose z tej serii - czerwień i delikatny odcień nude. Obie mają tak samo dobrą pigmentację, ścierają się równo i dają bardzo podobne wykończenie. Teraz szykuję się do zakupu kolejnych dwóch kolorków. Jeden mam już na oku... ale czekam również na wasze propozycje! :)
Skład: PPG-3 Hydrogenated Castor Oil, Isononyl Isononanoate, Ethylhexyl Palmitate, Ozokerite, Synthetic Wax, HDI/Trimethylol Hexyllactone Crosspolymer, Hydrogenated Coco Glycerides, Nylon-12, Euphorbia Cerifera Cera, Octyldodecanol, Ethylhexyl Hydroxystearate, Cetearyl Alcohol, Phytosteryl/Octyldodecyl Lauroyl Glutamate, Copernicia Cerifera Cera
cudnie to wygląda a triku jeszcze nie widziałam
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować :)
UsuńPiękny kolor!
OdpowiedzUsuńwiele o niej slyszałam pozytywnego, ale właśnie jedyną sprawą, która mnie odstrasza od kupowania bardzo wyrazistych pomadek, jest fakt, że ścierają sie bardzo niereularnie, a ja nie jestem osoba, ktora lubi sprawdzac sie co kilka godzin co z moim mejkapem, wiec efekt moze byc zalosny....
OdpowiedzUsuńW porównaniu do innych pomadek, ta naprawdę ściera się w miarę regularnie. Dzisiaj chociażby miałam do czynienia z pomadką Delia, która wywołała istną katastrofę! Została na obrzeżach ust, a ze środka zniknęła już po 30 minutach :)
UsuńNależę do kobiet, którym czerwień na ustach po prostu nie pasuje. Bardzo żałuję, bo kocham ten kolor i z zazdrością patrzę na inne dziewczyny, które mają czerwone usta i wyglądają pięknie :)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo kuszą pomarańcze na ustach, ale nijak pasuje to do mnie :C
Usuńmoim kolorem jeśli chodzi o pomadki jest bardziej odcień pomarańczy/nude :) ale ta czerwień kusząca!
OdpowiedzUsuńMnie bardzo podobają się pomarańczowe pomadki, jednak zupełnie do mnie nie pasują...
Usuńsporo o nich słyszałam i z chęcią sie kiedyś skuszę :) szkoda, że na ustach nie pokazałaś :)
OdpowiedzUsuńA również dodam! :) Ale w oddzielnym poście postaram się stworzyć makijaż z udziałem właśnie tej pomadki :)
UsuńUwielbiam te pomadki, mam ich sporo i uważam, że niewiele ustępują tym z MAC :) Oczywiście 18 też się znajduje w moich zbiorach :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią powiększę kolekcję :) Może czas na jakiś róż...
UsuńDużo słyszałam o tych pomadkach. :)
OdpowiedzUsuńJa najpierw usłyszałam o nich we vlogach, później przeczytałam kilka wpisów... a teraz i mnie oczarowały :)
UsuńNie wiem jak to się stało, że jeszcze nie mam jej w swojej kolekcji :)
OdpowiedzUsuńJa również długo zwlekałam :)
UsuńZa dużo tekstu za mało zdjęć... pomadki na ustach :DDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńPoprawię się! :D Właśnie robiłam zdjęcia pomadki na ustach :D
UsuńTe pomadki są świetne! A przynajmniej taki wniosek wysnułam po wielu pochwałach płynących z posiadaczek przeróżnych numerów tych matowych pomadek. Niestety nie pamiętam jaki ja mam, ale jest to dość intensywny róż.
OdpowiedzUsuńA o tym tricku z korektorem i cieniem nie słyszałam :O
Właśnie teraz szykuję się na jakiś róż z tej kolekcji :)
UsuńSzkoda, że tak niewiele kobiet ma odwagę wyjść w czerwonej pomadce :) Trochę wkurza mnie to, że jeżeli mam ją na sobie, zwraca ona tak sporą uwagę.
OdpowiedzUsuńO tak, to nieco frustrujące. Czasami nie wiem, co ma oznaczać czyjeś spojrzenie. Lubię takie intensywne kolory i dużo milej byłoby, gdyby więcej kobiet potrafiło skusić się na takie odcienie ust. Jeżeli tylko dobrze czują się w takim kolorze, to nie powinny się niczego wstydzić :)
UsuńZgadzam się z Tobą, te pomadki są genialne! Ja mam 19 i jest moją ulubioną :3
OdpowiedzUsuńKurczę, jak chciałam kupić kolejną sztukę, to zupełnie nie wiedziałam na jaką się zdecydować! :)
UsuńBardzo je lubię, dla mnie jedyną ich wadą jest trwałość :(
OdpowiedzUsuńU mnie bywa z nią problem, gdy nie przygotuję odpowiednio ust - peeling, odpowiednie nawilżenie i przed samą aplikacją można oczyścić usta nawilżonym patyczkiem higienicznym :)
UsuńPiękna i idealnie do Ciebie pasuję :) Muszę spróbować bo nigdy nie miałam czerwonej pomadki, a masz rację - usta podkreślone takim kolorem są niezwykle kuszące :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Od pomadek GR warto zacząć! :) Później mogę jeszcze polecić Wibo i Essence :) Tanie, dobre pomadki w bardzo szerokiej gamie kolorystycznej :)
UsuńFajnie było przeczytać o Twoich trikach, ja wciąż mam problem z intensywnymi kolorami na ustach, o ile oczy lubię podkreślić mocno, tak z ustami boję się, że coś się rozmaże, zamaże, nierówno zejdzie. Mam odcień nude z tej serii, ale nie mogę stosować go zimą, zbyt szybko przesusza mi usta, co wygląda nieestetycznie. Powiedz czy tak samo jest z tą czerwienią?
OdpowiedzUsuń