Jak zawsze wpadam wszędzie na ostatnią chwilę! Mogłabym rzec - kobieta pracująca, Matka Polka, wspaniała żona!
... chwilunia. O tym, to ja na razie mogę jedynie śnić i szczerze powiem, że mam ku temu okazje, bo jak przystało na szaloną studentkę budzę się zawsze za późno. Nawet ostre brzmienie gitary w rockowej piosence nie jest w stanie mnie obudzić! Tak oto wstaję na pięć minut przed rozpoczęciem zajęć i potykając się o kota, zabawkę kota, kocyk kota a później znów kota, który zdaje się teleportować pod moimi nogami, wpadam do łazienki na szybki 'mejkap'.
Klasycznym makijażem tego bowiem nie nazwę. Jednym ruchem zaplatam kitkę na czubku głowy (i o dziwo zawsze kojarzy mi się to z teletubisiami a widok śmieszy równie bardzo) i zostaję zmuszona podjąć ważną decyzję - być i malować, albo nie być i przysporzyć o zawał ludzi w autobusie. Cóż, pozostaję przy opcji pierwszej, bo nawet piątka z kolokwium nie zmaże z głowy wykładowcy widoku moich zapuchniętych oczu i niespodzianek na czole. Zawsze ten sam dylemat - jak zrobić to w czasie krótszym niż zadania z programu 'Milion w minutę' (a chcę przecież wyglądać chociaż na 100 zł...).
Wtedy poznałam magię jednego, bardzo niepozornego, całkiem niezwyczajnego w swojej zwyczajności kosmetyku, który zdaje się ratować mnie każdego dnia, każdej godziny, każdej minuty, gdy wstyd mi za to, że uśmiech studentki a trądzik gimnazjalistki.
Nad jego wspaniałością rozwodzę się już prawdopodobnie po raz trzeci. Zawsze przy mnie, jak najwierniejszy przyjaciel, mieście się w każdej kosmetyczce (a czasem ginie w odmętach czarnej dziury, jaka powstaje w mojej torebce). Nazywam go wybawcą czy rycerzem na białym koniu, chociaż tak naprawdę nie ceni się wysoko. Mogłabym wiele słów napisać, dlaczego to właśnie korektor. Makijaż bez niego nie istnieje. Gdy nie przykryje moich śmiesznych, fioletowych półokręgów pod oczami, to na cóż mi nawet najpiękniejsze smoky eyes? I tak wyglądałabym, jak wielka panda. Nawet najpiękniejsza czerwień szminki nie odwróci uwagi od śmiesznej niespodzianki na czole,
SZLAG TRAFIŁ PODKŁAD
Najbardziej niezawodny jest jednak rankiem, gdy pozostało mi kilka minut do wyjścia, a odbicie w lustrze krzyczy głośno 'weź coś ze sobą zrób!' Nie potrzebuje wtedy nakładać podkładu, bo któż by miał czas na przetarcie pędzelków i staranne, stopniowe nakładanie jego warstw. Ciach, mach i korektor przykryje to, co chcę ukryć przed wzrokiem świata. Jeszcze kilka ruchów i również przebarwienia znikają za cieniutką warstwą tego niepozornego kosmetyku. Cóż, czasami mniej, znaczy więcej!
TAM KOREKTOR, GDZIE BRWI TWOJE
Nieznośne, żyjące własnym życiem - takie własnie bywają brwi. Gdy poranek nie daje Ci dodatkowych 5 minut na zabawę z woskiem, cieniami i kredkami - wtedy znów do akcji wkracza korektor. Delikatne podkreślenie łuku brwiowego potrafi zdziałać cuda. Oczy będą wyglądać na nieco bardziej otwarte a Ty ukryjesz kaca po wczorajszej imprezie. Ten trick nie zwiódł jeszcze chyba żadnej kobiety...
CAŁUJ MNIE, MAŁA!
Twój facet się gniewa? Daj mu całusa! Bardzo się za nim stęskniłaś? Daj mu całusa! A może sama chcesz go dostać jako pierwsza? Mężczyźnie to wzrokowcy, a pociągający wygląd ust sprawi, że wtopią się w nie, jakby właśnie dorwali nową wersję GTA. Czy soczysta, czerwona pomadka wystarczy? Może i tak, ale większy urok zyskasz, gdy tuż nad górną wargą nałożysz nieco korektora. Jeszcze bardziej podkreśli to ich kształt i uwypukli je!
Gwarantuje, że szybko pozbędziesz się szminki z ust... Ba, Twój mężczyzna się jej pozbędzie.
Na punkcie kosmetyków mam świra... szmineczki, podkłady, kredeczki, paletki - jak tu ich nie kochać? Molestuje je, torturuje do tego stopnia, aż skończę z nimi do samego końca - wtedy najczęściej znów pędzę szperać pomiędzy drogeryjnymi półkami. Gdy jednak w moim korektorze zobaczę już dno - wybucha głośna panika i w momencie kupuję mój nowy skarb. Czy potrzeba większego dowodu, że to właśnie korektor skradł moje serce i uzależnił mnie od siebie? :)
tego korektora nie testowałam
OdpowiedzUsuńJeżeli mam jakiś polecić to ten z Catrice - na obrazku jest Essence.
UsuńWidzę, że nie jestem jedyną studentką z niedoskonałościami gimnazjalistki! Pocieszające. Całe szczęście mam zajęcia na popołudnie, więc nie muszę się spieszyć rano nigdzie :)
OdpowiedzUsuńJa tak bardzo cieszyłam się z popołudniowych zajęć, aż przyszedł semestr trzeci i zajęcia na ósmą rano :D
Usuńu mnie na kilka sposobów sprawdza się krem BB, raz jest krem raz podkładem i inne cuda :D
OdpowiedzUsuńhttp://jzabawa11.blogspot.com/
Latem staram się codziennie sięgać po krem BB - najlepiej sprawdza się u mnie ten z Rimmela. Jesienią, zimą czy wiosną moja cera jest jednak bardzo blada i ciężko znaleźć mi odpowiednio odcień wśród kremów BB :C Pod średnio-kryjący podkład daję wtedy krem CC. :)
UsuńŚwietnie napisane ;-) a taki kosmetyk to prawdziwy skarb
OdpowiedzUsuńNajlepszy z najlepszych! :)
UsuńNaprawdę świetnie opisałaś to wszystko :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
Usuńtakie psoty w pon z rana t ja moge czytac - pięknie poetycko ale jakbym czytała momentami o sobie! Ahh pisz kochana pisz!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Takie komentarzy w poniedziałkowy poranek, to istny kopniak do dalszego działania :) Motywacja wróciła! :)
Usuńjesteś genialna!, w przerwie pisania pracy licencjackiej nieźle się uśmiałam czytając twój post. Zostanę Twoją wierną czytelniczką bo warto :) i mogę spokojnie podpisać się pod tym wpisem" cała ja" tylko bez tego kota :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :)
Kociak to taki 'mały', futrzasty dodatek w szarej rzeczywistości :) Z chęcią sprawiłabym sobie jeszcze jednego! Bardzo mi miło, mam nadzieję, że nie zawiodę! :)
Usuńo tak korektor to wybawca każdej kobiety, też mam sińce pod oczami i nie wyszłabym z domu nie zakrywając ich korektorem. post bardzo fajny ;) obserwuje!
OdpowiedzUsuńTaka nasza mała, kobieca udręka, z którą chyba wszystkie walczymy :) Bardzo dziękuję!
UsuńJa też mam sporo niedoskonałości i korektor to obowiązek :) Muszę wypróbować ten z Catrice, dużo osób poleca :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie wciąż niezawodny :)
UsuńCo prawda w mojej kosmetyczce podstawą jest tusz do rzęs a nie korektor (w sumie cieni pod oczami nie mam a izotretynoina wyleczyła cały mój trądzik) ale rozumiem Twoje przywiązanie do jednego kosmetyku :p ja bez tuszu obyć się nie mogę i jak na prawdziwą studentkę przystało mogę wyjść z domu głodna ale na pewno nie nieumalowana!
OdpowiedzUsuńLekko piszesz - obserwuje!
http://realcosmetics4u.blogspot.com/
Kto by tam miał czas na śniadanie, makijaż sam się przecież nie zrobi :D
UsuńA jak było u Ciebie z leczeniem trądziku? Długo kuracja trwała? :)
Kiedyś próbowałam tuszować korektorem moje niedoskonałości. Skończyło się na tym, że pół twarzy pokryłam korektorem. Stwierdziłam, że nie ma to sensu, bo - jako że korektor jest ciężki - robi mi z twarzy maskę, poza tym trwa to długo i opakowanie korektora zużyję w tydzień. Dlatego stawiam na mocno kryjące podkłady, a lekkie korektory nakładam ewentualnie tylko pod oczy. Choć ostatnio naprawdę się wysypiam i moja skóra pod oczami nie wymaga żadnych poprawek :)
OdpowiedzUsuńU mnie z wysypianiem bywa bardzo, bardzo kiepsko. Sama lubię sięgać po mocno kryjące podkłady, jednak moja skóra nie - przestaje oddychać, pory się zatykają a ja zyskuję tylko większe problemy. Aktualnie staram się stosować lekki podkład w połączeniu z kremem CC a na pozostałe niedoskonałości nakładam właśnie korektor - cięższa warstwa znajduje się więc jedynie w tych wymagających tego miejscach a skóra oddycha.
UsuńGdy już naprawdę się śpieszę, to musi mi wystarczyć korektor - delikatne przebarwienia są znośne, ale brzydkie czerwone kropki niestety bardzo przyciągają uwagę.
Jaki mocno kryjący podkład mogłabyś polecić? Poszukuję takiego do sesji zdjęciowych :)
To prawda, DOBRY korektor działa cuda :) Ale musi być dopasowany do rodzaju skóry, żeby nie podkreślać jeszcze bardziej tego, co chcemy ukryć.
OdpowiedzUsuńO dokładnie! Ja uwielbiam ten z Catrice, ale trzeba uważać przy aplikacji pod oczami - może się zbierać w drobnych zmarszczkach. Pod oczy warto pokusić się o korektor w płynie, nieco jaśniejszy od podkładu - niby nic, a może zdziałać cuda :)
UsuńJa również uwielbiam korektor, i w wielu przypadkach zastępuje mi podkład :)
OdpowiedzUsuńProdukt do zadań specjalnych! :)
UsuńO sposobie na usta już słyszałam, ale dzięki Tobie poznałam metod na brwi! Dziękuję! Właściwie to ja dopiero wkraczam w świat makijażu, więc moja toaletka składa się tylko z korektora, błyszczyka i kremu kryjącego, więc wykorzystanie produktów, które posiadam w mniej oczywisty sposób jest dla mnie idealne! (mam 15 lat, więc nie maluję się "ostrzej" :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books :)
Cieszę się, że mogłam pomóc :) Sama pamiętam te czasy, moim ulubionym kosmetykiem była chyba jednak mascara :) Gdybym teraz mogła się cofnąć w czasie, to postawiłabym właśnie na korektor, cień do brwi i mascarę w kolorze brązowym - idealny, delikatny makijaż dla nastolatki :)
UsuńSzalona Studentka, Szalona Blogerka:) Mega pozytywna osoba z Ciebie:) A o tym pierwszy raz słyszę:)
OdpowiedzUsuńhttp://spelniaj-twoje-marzenia.blogspot.com/
Pozdrawiam:) Ps. Daje Follow:)
W tak szalonych czasach, trzeba dostosować się do świata :D Bardzo dziękuję :)
UsuńJa polecam korektor z maybelline, kocham! Idealny dla zoltej karnacji. +obserwuje, mega blog, tryskasz pozytywna energia:)
OdpowiedzUsuńSame dobre rzeczy ostatnio czytam o tym korektorze z Maybelline :) Podobno sprawdza się jako baza pod cienie, chętnie wypróbuję! :)
UsuńŚwietne porady! Zwłaszcza ta ostatnia, chyba będę musiała ją wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńDo wieczorowego makijażu idealna! :)
UsuńUżywam collection 2000 lasting perfection odcień 1 i jestem super zadowolona z krycia :)
OdpowiedzUsuńnie znam tego korektora :) po długich namowach kupiłam wreszcie ten od catrice ;) ale i tak szykują się zakupy w MAC-u :)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo spodobał się korektor z Inglota, ale aktualnie znowu podrożał, więc poczułam się tym nieco odstraszona...
UsuńJa na łuk kupidyna nakładam rozświetlacz czasem :)
OdpowiedzUsuńPrzy wakacyjnym makijażu wygląda to naprawdę ładnie! :)
Usuń